Czasem słyszę, że homoseksualiści mają wybór i nie muszą wybierać swojej orientacji, mogą wybrać heteroseksualność i zacząć odczuwać pociąg seksualny do osób płci przeciwnej. Tym samym sami sobie są winni, bo mogli wybierać. Wszystko zależy od ich woli.
Nie jest to prawdą.
Choć świat nauki wciąż jednoznacznie nie odpowiedział, co jest przyczyną homoseksualizmu, a tym samym od którego momentu osoba jest homoseksualna (niewątpliwie dzieje się to najpóźniej we wczesnym dzieciństwie, jeśli nie od poczęcia), geje nie mają wpływu na odczuwaną orientację płciową. Orientacja obejmuje wprawdzie sferę seksualną (popęd płciowy), ale jej nie wyczerpuje, obejmując także sferę psychiki, często wrażliwszej i bardziej uczuciowej niż w przypadku mężczyzn heteroseksualnych. Z resztą, charakterystycznych przejawów (stereotypowych lub mniej znanych), które mogą (ale nie muszą) świadczyć o orientacji, jest więcej. Wszystkie układają się w spójną układankę, której nie w sposób zaprzeczyć. Wyjęcie (lub niewłożenie na miejsce) jednego puzzla, jakim jest etykietka bycia gejem, nic nie zmienia: ja, być może Ty lub bliska Tobie osoba i tak będziemy homoseksualni.
Z wcześniejszych postów na moim blogu, do których chronologicznego przeczytania nieśmiało zachęcam, można się dowiedzieć, że kiedyś zapierałem się tego, że jestem gejem. Bardziej przed sobą, ale również przed innymi. Retorycznie pytałem Boga, dlaczego jestem gejem; nie odpowiedział niczym innym, poza Swoją Miłością. Wyrzucałem Mu, że nie dał mi wyboru, nie zapytał o zdanie ani zgodę, czy ja mężczyzna chcę czuć pociąg do innych mężczyzn.
Teraz zaś zaakceptowałem to, że jestem gejem, choć moje otoczenie jeszcze nic nie wie. Domysły różni na pewno mieli, ale gdy się dowiedzą, niejeden i niejedna z Nich stwierdzi, a nawet zarzuci, że wybrałem bycie homoseksualistą.
Wiele zależy od naszej woli: że nie wybuchamy gniewem, gdy nas atakują; że chcemy być dla kogoś lepsi; że potrafimy wybaczać. Każdy ma wolną wolę, decydując, czy założyć koszulę zieloną czy czerwoną.
Na różne rzeczy nie mamy jednak wpływu: na to, czy rano wzejdzie Słońce, czy woda będzie mokra, a na każdego przyjdzie śmierć. Nie mamy również wpływu na naszą orientację seksualną, na odbieranie atrakcyjności. Kto tego nie przeżył, ten nie wie. Ja przeżyłem, więc wiem, że zmienić się nie da.
Owszem, niektórzy mają wątpliwości, zwłaszcza w trakcie dojrzewania, ale i potem. Na pewno są osoby, które po prostu wolą płeć przeciwną, ale czasem też coś ich ciągnie do płci tej samej. Są i tacy, których nigdy do przeciwnej płci nie ciągnęło, w odróżnieniu od własnej. Do tych ostatnich należę ja. Świat ludzi jest bogaty i różnorodny, nie jest czarno-biały.
Odczuwania fizycznego i psychicznego pociągu do mężczyzn nie zmienię. Choćbym mógł i miał go dalej zagłuszać i wypierać z siebie, doprowadziłbym tym siebie jedynie do duchowej agonii, a i tak dalej wszystko bym czuł (przechodziłem to przez ostatnich kilkanaście lat mojego życia). Nie warto brnąć w niemożliwe do wykonania i pozbawione sensu. Już nie, nigdy więcej. W końcu coś dobrego jeszcze mogę zrobić dla ludzi, dla tego jedynego i dla siebie.
Bycie gejem nie jest wyborem. Świadomość taka przychodzi wraz z dojrzałością emocjonalną. Dojrzałość prowadzi zaś do odkrycia w sobie pokładów miłości, potrzeby kochania i bycia kochanym.
Jeszcze nie tak dawno ludzie uważali, że homoseksualizm to zboczenie płciowe wynikające z "chęci naśladowania otoczenia lub chęci przeżycia dodatkowych wrażeń", że jest to "nawyk, który jest wynikiem uwiedzenia". Bez naukowych dowodów twierdzono nawet, że "leczenie homoseksualizmu daje zwykle dobre rezultaty", a co więcej "dość szybko pod wpływem odpowiedniego leczenia przychodzi do przestawienia popędu na płeć odmienną".
Moją skromną osobą mogę świadczyć, że w otoczeniu nie znam żadnego geja, a więc na tym polu nie mam wzorów do naśladownictwa. To nie jest nawyk, bo jest wręcz odwrotnie, do niczego jeszcze nie przywykłem. Nie szukam żadnych dodatkowych wrażeń. Nie zostałem uwiedzony. A popędu przestawić nie można (sic!).
Na szczęście, dziś świat się zmienia i wyszliśmy ze średniowiecznego postrzegania ludzi i świata. Niestety, dawne pseudonaukowe domysły czasami dalej pokutują w Polsce w XXI w. Wystarczy włączyć telewizję, otworzyć gazetę, zobaczyć w internecie. Próbując sobie wytłumaczyć, skąd się biorą takie przekłamania, u źródła widzę nieznajomość i strach przed stereotypami.
Cóż, nie ma się czego bać, przecież geje są pośród wszystkich ludzi, są tymi wszystkimi. Póki się nie ujawnią lub nie zostaną ujawnieni, heteroseksualni szczerze uważają homoseksualistów za normalnych ludzi, a nawet lubią i darzą szacunkiem. Bo przecież cały czas jestem tą samą osobą, a ujawnienie mojej orientacji nie świadczy, że kiedykolwiek dokonałem w tym zakresie jakiegoś wyboru.
Z wcześniejszych postów na moim blogu, do których chronologicznego przeczytania nieśmiało zachęcam, można się dowiedzieć, że kiedyś zapierałem się tego, że jestem gejem. Bardziej przed sobą, ale również przed innymi. Retorycznie pytałem Boga, dlaczego jestem gejem; nie odpowiedział niczym innym, poza Swoją Miłością. Wyrzucałem Mu, że nie dał mi wyboru, nie zapytał o zdanie ani zgodę, czy ja mężczyzna chcę czuć pociąg do innych mężczyzn.
Teraz zaś zaakceptowałem to, że jestem gejem, choć moje otoczenie jeszcze nic nie wie. Domysły różni na pewno mieli, ale gdy się dowiedzą, niejeden i niejedna z Nich stwierdzi, a nawet zarzuci, że wybrałem bycie homoseksualistą.
Wiele zależy od naszej woli: że nie wybuchamy gniewem, gdy nas atakują; że chcemy być dla kogoś lepsi; że potrafimy wybaczać. Każdy ma wolną wolę, decydując, czy założyć koszulę zieloną czy czerwoną.
Na różne rzeczy nie mamy jednak wpływu: na to, czy rano wzejdzie Słońce, czy woda będzie mokra, a na każdego przyjdzie śmierć. Nie mamy również wpływu na naszą orientację seksualną, na odbieranie atrakcyjności. Kto tego nie przeżył, ten nie wie. Ja przeżyłem, więc wiem, że zmienić się nie da.
Owszem, niektórzy mają wątpliwości, zwłaszcza w trakcie dojrzewania, ale i potem. Na pewno są osoby, które po prostu wolą płeć przeciwną, ale czasem też coś ich ciągnie do płci tej samej. Są i tacy, których nigdy do przeciwnej płci nie ciągnęło, w odróżnieniu od własnej. Do tych ostatnich należę ja. Świat ludzi jest bogaty i różnorodny, nie jest czarno-biały.
Odczuwania fizycznego i psychicznego pociągu do mężczyzn nie zmienię. Choćbym mógł i miał go dalej zagłuszać i wypierać z siebie, doprowadziłbym tym siebie jedynie do duchowej agonii, a i tak dalej wszystko bym czuł (przechodziłem to przez ostatnich kilkanaście lat mojego życia). Nie warto brnąć w niemożliwe do wykonania i pozbawione sensu. Już nie, nigdy więcej. W końcu coś dobrego jeszcze mogę zrobić dla ludzi, dla tego jedynego i dla siebie.
Bycie gejem nie jest wyborem. Świadomość taka przychodzi wraz z dojrzałością emocjonalną. Dojrzałość prowadzi zaś do odkrycia w sobie pokładów miłości, potrzeby kochania i bycia kochanym.
Jeszcze nie tak dawno ludzie uważali, że homoseksualizm to zboczenie płciowe wynikające z "chęci naśladowania otoczenia lub chęci przeżycia dodatkowych wrażeń", że jest to "nawyk, który jest wynikiem uwiedzenia". Bez naukowych dowodów twierdzono nawet, że "leczenie homoseksualizmu daje zwykle dobre rezultaty", a co więcej "dość szybko pod wpływem odpowiedniego leczenia przychodzi do przestawienia popędu na płeć odmienną".
Moją skromną osobą mogę świadczyć, że w otoczeniu nie znam żadnego geja, a więc na tym polu nie mam wzorów do naśladownictwa. To nie jest nawyk, bo jest wręcz odwrotnie, do niczego jeszcze nie przywykłem. Nie szukam żadnych dodatkowych wrażeń. Nie zostałem uwiedzony. A popędu przestawić nie można (sic!).
Na szczęście, dziś świat się zmienia i wyszliśmy ze średniowiecznego postrzegania ludzi i świata. Niestety, dawne pseudonaukowe domysły czasami dalej pokutują w Polsce w XXI w. Wystarczy włączyć telewizję, otworzyć gazetę, zobaczyć w internecie. Próbując sobie wytłumaczyć, skąd się biorą takie przekłamania, u źródła widzę nieznajomość i strach przed stereotypami.
Cóż, nie ma się czego bać, przecież geje są pośród wszystkich ludzi, są tymi wszystkimi. Póki się nie ujawnią lub nie zostaną ujawnieni, heteroseksualni szczerze uważają homoseksualistów za normalnych ludzi, a nawet lubią i darzą szacunkiem. Bo przecież cały czas jestem tą samą osobą, a ujawnienie mojej orientacji nie świadczy, że kiedykolwiek dokonałem w tym zakresie jakiegoś wyboru.
Vonda Shepard, Maryland z albumu Songs from Ally McBeal, 1999
Fajny post:))
OdpowiedzUsuńMojej Mamie tłumaczyłem, że to nie ja sobie wybrałem orientację. Też wolałbym być hetero, mieć dziewczynę, chodzić z nią po parku za rękę, całować się z nią na pożegnanie jak wsiada to tramwaju, a na imprezie ze znajomymi z uczelni przedstawiać jako moja księżniczka i sadzać ją na swoich kolanach.
Czasami wydaje mi się, że niektórzy nadmiernie pokazują swoją orientację, co może dawać mylne wyobrażenie, że np. jest jakaś moda na bycie gejem (to też powiedziała moja mama).
Nauka nie mówi jednoznacznie co wpływa na orientację. Podobno już w momencie poczęcia jest zakodowane kto co będzie lubić, ale nauka mówi też że czynniki środowiskowe również mają wpływ na kształtowanie orientacji.
Geje są niestety traktowani stereotypowo (puszcza się, tylko sex w głowach, wyj*** wszystko co się rusza i nic poza tym :() Wiele osób co mnie znało zmieniło zdanie na temat homoseksualizmu, kiedy im powiedziałem o sobie. Okazało się, że gej jest takim samym człowiekiem. Mam takie same problemy, też mam uczucia, a to kto jest w moim łóżku nie ma na to wpływu.
Tak jak alkoholik po odwyku jest nadal alkoholikiem z tym, że niepijącym, tak gej zawsze jest gejem bez względu na to czy miał kontakt z innymi facetami czy nie. W obu tych przypadkach należy najpierw zaakceptować sytuację.
Zgadza się. Sposób postrzegania osób o tej orientacji seksualnej zmienia sie z chwila kiedy okazuje się że gejem jest nasz najlepszy kumpel, przyjaciel. Poczatki zawsze sa trudne, zwłaszcza jesli w grę wchodza uczucia. Przeszłam przez to. Akceptuję go takim jakim jest - w końcu nikt nie jest idealny. Sama mam swoje wady i zalety:)I patrząc z perspektywy czasu na cała ta sytuację, gdyby przyszło mi ja jeszcze raz przechodzić czy przeżywac nie postapilabym inaczej. Liczy się to jakim wartościowym człowiekiem jest.
UsuńStereotypy skądś się biorą :] Nie wnikając czyja to wina.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z panem lekarzem przyszłym, że najskuteczniejszym sposobem walki z uprzedzeniami (na skalę mikro oczywiście) jest po prostu bycie sobą i pokazywanie ludziom, z którymi mamy kontakt, że śmiech, kłopoty, miłość, że seks, rodzina i studia. Że nie jesteśmy tajemniczymi przybyszami z Gejlandii.
Co racja to racja, stereotyp skądś się wziął. Dlatego też miałem problem z samoakceptacją, bo bałem się, że mogę się też taki stać. Ale najważniejsze pozostać sobą :))
UsuńDzięki Wam Obu ;) :* :)
Usuń"People are ignorant and scared, and there's nothing you can do, except educate 'em or shoot 'em." :)
OdpowiedzUsuńJako że ze mnie raczej dobry człowiek, a nie mam broni (jak http://www.youtube.com/watch?v=1VUt3uvLleU#t=90s :P), to mogę tylko uczyć przykładem :)
Usuńprzykład przykładem, ale jak tak czasem słucham stojącą w pobliżu grupę "samców", to uszy więdną... a myśli o shotgunie same się pojawiają :P żartuję! :)
Usuń"Dlaczego rodzice oczekują ode mnie innego szczęścia, niż to, które jest dla mnie prawdziwym szczęściem?" Przekopiowałam z tekstu z 27 marca... może powinno być "dla mnie" a nie "ode mnie"? Cytowane pytanie wydaje mi się najistotniejsze. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń"Dla mnie", masz rację, ale to wg Nich zależy "ode mnie". No właśnie nie zależy i w tym tkwi sęk. Pozdrawiam :) :)
UsuńŚwietny post, tylko na koniec ta piosenka..., ech;)
OdpowiedzUsuńCo chcesz od jednej z moich ulubionych wokalistek?!? :P ;)
UsuńZ każdej blogowej piosenki odczytuję jakiś kontekst lub podtekst (można sprawdzić). Znasz angielski? :)
Maryland, I’m coming home
Never worry about what I did wrong
And that I’ll never be what my daddy wanted me to be
And I’ll never see what my mama’s dreams were
Pozdrawiam :)
znam angielski, ale w muzyce nie tylko o słowa idzie...
UsuńTwoj post powinien byc czytany na lekcji wychowawczej np. w liceum
OdpowiedzUsuńTia, a kwadrans potem taki nauczyciel dostanie dyscyplinarkę? Tylko dlatego miałbym wyrzuty sumienia, że to młodzież usłyszała...
Usuńtrafiłem przez przypadek a się zaczytałem :) fajny tekst. Szkoda że nie ma wyboru może wtedy byłoby łatwiej.
OdpowiedzUsuńMyślę, że gdyby wybór był (gdybanie...), to właśnie byłoby ciężej... Wyobrażam sobie (bo tego nie wiem), że taki "wybór" mają biseksualiści. Oczywiście, nie wybierają, w której płci się zakochają, ale jako tabula rasa teoretycznie mogą w obu. Ci to mają jeszcze gorzej niż geje, bo zawsze można niesłusznie zarzucić im, że mogli wybrać. Podczas gdy miłości, a nawet zauroczenia, też nikt nie wybiera. Ale co ja tam wiem...
UsuńNie mamy wpływu na orjętację ale czasem żałujemy że jesteśmy tacy jacy jesteśmy. Droga geja jest trudna. Niesie wiele niebezpieczeństw.I wiele ale to wiele cierpienia. Jest niby łatwiejsza dla nas wielu. Ale tak naprawdę to wspinaczka z głazem pod górę z głazem który przed samy szczytem nam ucieka. Jest to coś z Syzyfa.
OdpowiedzUsuńTak, wiem, że jest trudniejsza, ale przeto szlachetniejsza, pod wieloma względami prawdziwsza, jak i równie piękna. Żałuję tych lat, w których spadający kamień nie napotykał na mnie na drodze z góry, gdy nie miał u mnie kto go podtrzymać. Żałuję tych lat, gdy dałem sobie wmówić, że mam wybór, że nie chcę być gejem, gdy wolałem nie być. Przeżyłem, ocalałem, jestem. I chcę być. Chcę być dla Niego, gdziekolwiek teraz nie jest. Chcę być dla Ludzi, bo chcę, by byli. Chcę być dla Świata i po sobie coś pozostawić.
UsuńDodam podoba mi się bardzo twój post :) od dziś śledzę twój blog :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Powoli jeśli zaczynam wracać do swoich postów, to czuję się troszeczkę zażenowany, że to ja tak pisałem :) Ale dzięki temu i ja widzę drogę, którą przebyłem... I ja podglądam Twoje blogowanie, trzymaj się, nie rezygnuj!! Pozdrawiam :)
UsuńA co jest przyczyną heteroseksualizmu? Nie ma na ten temat badań, danych? Dlaczego więc, niektórzy ludzie próbują dociekać tzw przyczyn homoseksualizmu jakby to była choroba, przyczyny mają choroby.
OdpowiedzUsuńPrzyczynę mają nie tylko choroby, ale i określone części rzeczywistości, jak kolor oczu czy karnacja. Myślę, że za heteroseksualizm również odpowiadają geny.
UsuńDzisiaj w klasie mieliśmy dyskusje na temat czy orientacja jest zależna od woli. Wiele osób przedstawiło swoje stanowisko mówiąc ze jest zależna od woli i ze da się ją ukształtować. Ja uważam że w żadnym stopniu nie jest od nas zależne. Możemy tylko zapanować nad zachowaniem w tej sprawie tzn. czy dam komuś do zrozumienia ze czuje pociąg seksualny do osób tej samej płci, czy sie z tym "obnosze" ale nie mamy wpływu na samo odczucie. To tak samo jak nie mamy wpływu na to czy w danym momencie się zdenerwujemy, mamy wpływ na to jak się zachowamy, czy damy znak że jestesmy zdenerwowani czy przeciwnie ale samo odczucie zdenerwowania nie zależy od nas (opanowanie go owszem). Tak więc większość osób która twierdzi ze homoseksualisci sami są sobie winni nie są tolerancyjni (odnoszę się do mojej klasy) i maja blokadę, uważają homoseksualizm za coś innego i nie uznają ważnej różnicy między innością w stosunku do społeczeństwa (tzn. że 90% społeczeństwa jest hetero a 10% homo to te 10% jako mniejszość jest inna) a innością ogólna (tzn. według mnie homoseksualizm jest czymś zupełnie normalnym i wszyscy homo hereto czy bi powinni być traktowani równo pod każdym względem bo sami sobie nie wybrali do kogo czują pociąg seksualny). Uważaja oni ze jeżeli homo to mniejszość to jest to złe i nie rozumieją (nawet jeśli przedstawiam im fakty psychologiczne oraz poparłam moje stanowisko niepodwazalnymi argumentami i przykladami) jak jest ponieważ czują niechęć wobec homoseksualistów i dlatego nie chcą przyjąć do wiadomości ze nie są sobie winni
OdpowiedzUsuń