Wybrałem bycie chrześcijaninem i katolikiem, ale bycia gejem --- nie wybierałem.
Gejem jestem, tego nie wybierałem, nikt mnie nie pytał o zdanie ani zgodę, taki jestem odkąd pamiętam, nie mam na to wpływu (choć próbowałem) ani tego nie zmienię, choćbym z powrotem zagłuszał samego siebie. Pisałem już o tym dużo, ale nieco wcześniej, więc nie będę rozwijał; zainteresowanych odsyłam do poprzednich postów na blogu.
Katolikiem i chrześcijaninem jestem, bo wierzę, że Kościół ustanowiony przez Jezusa Chrystusa jest dobrą drogą do zjednoczenia z Bogiem i zbawienia. Wierzę, nie odrzucam mojej wiary, więc jest to mój świadomy wybór. Wierzę, że choć jest to jeden z krótszych planów (dróg do) zbawienia (choć już niekoniecznie tak krótkich i prostych dla homoseksualistów), to możliwe jest również zbawienie w innych Kościołach, a nawet poza nimi.
Dobrze, wsadzę kija w mrowisko głębiej (Boże daj mi siły i mądrość, by to wytrwać).
Czy ktoś (jeszcze) widzi w tym jakąkolwiek sprzeczność, że gej może wierzyć w Boga?
Czy ktoś (jeszcze) widzi w tym jakąkolwiek sprzeczność, że gej może wierzyć w Boga?
It Gets Better: Gay Christians in Minnesota
Nie widzę sprzeczności, Bóg jest wszystkim we wszystkim. W każdym z nas.
OdpowiedzUsuńRadosnych i Pełnych Miłości Świąt!
NIE MA, NIE BYLO I NIE BEDZIE sprzecznosci. Zreszta sam jako wierzacy w Boga powinienes to czuc. Ja jestem katolikiem praktykujacym, nie widze sprzecznosci. Przeciez co za roznica, ze kocha sie kogos tej samej plci. Zadna.
OdpowiedzUsuńTeż nie widzę sprzeczności.
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałem, że nie jest grzechem bycie gejem, natomiast uleganie innym mężczyzną i dopełnianie aktu homoseksualnego już tak.
Co oznacza uleganie? Równie dobrze mogę tu porównać uleganie księży. Wszak nie jest grzechem bycie księdzem, ale uleganie i dopełnianie aktu seksualnego już tak. Ja nie przysięgałem, że będę żył w celibacie a oni tak! itd...
UsuńBóg Jest Miłością. A Jezus Jest Wspaniałym Przyjacielem i Mistrzem Duchowym.
"oni" zaś sieją strach, co zrobili z Bogiem? Jaką wiarę wyznają? A może to nie ten bóg... A może to tylko magia...
Za bardzo się rozpędziłem :)) Raz jeszcze Wesołych Świąt! :))
PEDAŁY !!! Aberracja jest uleczalna !
OdpowiedzUsuńGdybyś kiedyś chciał(a) o tym porozmawiać (na różnych blogach widzę, że Ciebie to męczy), to wiesz, jak mnie znaleźć... Z wyrazami szacunku, M.
UsuńBardzo szybko zrezygnowałem z kościoła bo, moim zdaniem, nie spełnia swego zadania. Na początku był to zwykły bunt przeciwko chodzeniu do kościoła a potem świadoma decyzja oparta na obserwacjach i poznaniu jego historii. Z boga zrezygnowałem całkiem niedawno. Z każdym kolejnym dniem było go coraz mniej w moim życiu aż w końcu wyparłem go całkowicie. Dziś już nie potrafię w niego uwierzyć.
OdpowiedzUsuńWiem, że obecność boga w życiu człowieka ma olbrzymie znaczenie bo pozwala wierzyć w sens tego co nas spotyka, mieć nadzieję czy znaleźć odpowiedź, choćby taką "bo tak miało być" - bóg daje spokój.
Chciałbym ale nie potrafię, nie widzę sensu.
Wiesz, tak w ogóle, to wszystko to nie ma sensu... Jak tak obserwuję cały świat i poddaję się głębokim filozoficznym przemyśleniom (noo, może nie cały czas, ale zdarzało mi się w życiu), to dochodzę do wniosku, że moje istnienie nie ma sensu, istnienie świata nie ma sensu, istnienie Boga też nie ma sensu. Po co to wszystko, skoro i tak wszystko przeminie, albo tego nie ma, albo nie da się za życia wszystkiego poznać. Same niedorzeczności i sprzeczności, absurd i wielka ściema...
UsuńA jednak, istnieję, żyję, czuję. Nie znam sensu tych wszystkich rzeczy, w tym zwłaszcza nie znam sensu/powodu mojego własnego istnienia, ale jakiś jest, jakiś sens musi być. Choć go nie znam, weń wierzę, to jest moja wiara...
A czy nazwę go tak czy inaczej... Albo czy przestanę go nazywać katolicyzmem... Albo zrobią to za mnie inni...
Oj nie aż tak, nie mówię, że wszystko to "marność nad marnościami", bez sensu tylko moja wiara w boga nie ma sensu bo nie potrafię w niego uwierzyć.
UsuńPEDAŁY !!! Aberracja jest uleczalna !
OdpowiedzUsuńKochany, powtarzasz się! :)
UsuńSam jesteś pedał!
UsuńHmm, to się nazywa „dyskusja na poziomie”… ;)
UsuńAberracja jest uleczalna? Jeśli panu Anonimowemu uda sie odwrócić jego aberrację na homoseksualizm, chętnie spróbuję odwrócić moją na heteroseksualizm.
OdpowiedzUsuńJest sprzeczność. Jest bardzo dużo sprzeczności. Można coś akceptować i być z Bogiem ale trzeba ponieść konsekwencje. To samo w brew pozorom dotyczy biedy, uczciwości czy hipokryzji. Ja żyje w biedzie bo przeprowadzam na sobie eksperyment czy można życ uczciwie.Konsekwencją takiego wyboru jest opuszczenie i wyalienowanie Co by zrobił Jezus? Czy psotawił by róznosć i akcpetacje pomiedzy powolne i łatwe życie. trzeba walczyć. Poświecić coś.
OdpowiedzUsuńJednak brawo za temat. Dobry blog.