2012-05-07

Życie vol. 2 track 3

Długo-weekendowe wyluzowanie zacząłem sobie nieco wcześniej, najpierw koncert muzyki klasycznej, potem seans filmowy z dyskusją na koniec. Wszystko w środku tygodnia, po pracy, z podróżą do i z, a rano do pracy, więc tylko 4 godziny snu przez dwa dni z rzędu. Na szczęście zasypianie nie zajmuje mi już godzin. Warto było. Szkoda, że na takie koncerty czy seanse nie mam z kim pójść. Moi przyjaciele nigdy by sobie nie pozwolili na takie fanaberie (jak to, w środku tygodnia?!?)... W sumie rozumiem ich. Po co zarywać sen.

Pierwszy weekend długiego weekendu bez wychodzenia z domu, za to sam w domu (bo Domownik wyjechał do poniedziałku). Trochę porządków, trochę blogowania. Podejmowane wcześniej już kilkukrotnie próby dobudzenia się o 5 rano udały się dopiero w niedzielę. Żeby pobiegać. Nie wiedziałem, że świat o świcie jest taki piękny. Słońce przygrzewało, ptaki szalały a ja delektowałem się zmieniającą się wokół przyrodą. Do 8 rano byłem po prysznicu, po śniadaniu (ehh jak to dobrze mieć sałatę i rzodkiewkę z własnego ogródka), po zmywaniu naczyń. Normalnie zeszłoby do 12. Potem fantastyczna rozmowa z kilkoma zaskoczeniami i jedną obietnicą :)

Pierwszy poniedziałek długiego weekendu jeszcze zakręcony, drugi (tj. w środę) i trzeci poniedziałek (tj. w piątek) już na wolniejszych obrotach, bo bez szefa. Czyli w pracy, ale nie chciałem tracić takiej okazji.

Pierwszego maja najpierw dołek. Co ze mną jest nie tak, nie ruszam się z domu, nie mam wielu przyjaciół, a Ci, którzy są, jeśli ja się nie przypomnę, to o mnie zapominają... Telepatia czy co, nie wiem, ale zjawił się u mnie Jeden, wieczorem w trójkę wyszliśmy na koncert.

Drugiego maja po naszych pracach, ani trzeciego, mimo moich prób, wspólne wyjście nie wyszło... Trzeciego, zdesperowany, postanowiłem wyjść sam. Naczekałem się na opóźnioną komunikację, niemal zrezygnowałem, ale w końcu spóźniony dotarłem. Udało się coś zaliczyć, choć to tylko 2 filmy (Dokąd teraz?, Skowyt). Na pierwszym uśmiałem się, ale kilka łez pociekło po policzku. Na drugim przypomniało mi się platoniczne podkochiwanie się w takim jednym chłopaku ze szkoły, w trakcie którego napisałem wiersz-erotyk... Nigdy za poezją szczególnie nie przepadałem. Kolejny raz uświadomiłem sobie, jak bardzo wrażliwi na piękno świata mogą być geje. Po kinie posłuchałem sobie orkiestry młodzieżowej. Sam tak kiedyś grałem (eh, to były czasy)... Potem deszcz, burza, w końcu decyzja: nie przejdzie, trzeba zmoknąć, by wrócić. Zmoknięty dojechałem na kolejny koncert. Warto było, choć wróciłem zziębnięty.

Ostatnia, druga sobota długiego weekendu: czwarty raz bieganie o świcie. Zaczyna mi się to nawet podobać. Późnym rankiem nadrabiam zaległości blogowe, zanim zajmę się porządkami. Nagle telefon, Kuzynka z rodziną wpadnie za godzinę... Sielanka skończona, trzeba zakasać rękawy. Nawet nie wiedziałem, że szafy pomieszczą także nieprasowane ubrania. Szybkie odkurzanie i sprzątanie, szybkie zakupy czegoś do kawy, ale zdążyłem, nim przyjechali. Fajnie było się znowu spotkać!

Ostatnia niedziela znów spokojnie. Chyba zepsuła mi się waga. Stwierdziłem, że nie czuję się mocny w doradzaniu w sprawach miłości (ja, niedoświadczony gej, czy mogę się w ogóle wypowiadać?). Poza tym, zarysowałem sobie koncepcję pewnej sztuki teatralnej. Kiedyś lubiłem pisać, ale życie potoczyło się w inną stronę.

Tak skończył się mój długi weekend. Najbliższe grille były co prawda codziennie, ale dopiero u sąsiadów. Tak niezdrowych rzeczy z resztą już nie jadam.

PS. Obiecuję, że następnym razem będzie jak zwykle poważniej [OK, źle się wysłowiłem :P] mniej przyziemnych rzeczy, za to jeszcze bardziej poważnie :)


Paul McCartney, Only Our Hearts z albumu Kisses On The Bottom, 2012

10 komentarzy:

  1. Ja czasami wracam później do domu niż 5 :P

    btw. nie znoszę prasowania :P a jak już się nazbiera dużo wypranych rzeczy to mi się jeszcze bardziej odechciewa wyprasować ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie kilkukrotnie zdarzało się... nie spać w ogóle :P (i od razu na zajęcia / do pracy), ale ciało już nie takie młode :P Poza tym, ten czas to chyba inaczej spędzaliśmy ;)

      O kurczę, a już myślałem, że podrzucę koszule do prasowania Tobie :P :D Też nie lubię prasowania, stąd do szaf chowałem sterty.

      Usuń
  2. W moim odczuciu dziś (wow, pierwsza minuta "dziś") też było poważnie, a do tego nastrojowo :) Zainteresowała mnie koncepcja sztuki teatralnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że źle się wysłowiłem: będzie mniej przyziemnie :)

      Jeśli ją kiedyś napiszę i nawet gdzieś ją wystawią, dwa bilety masz ode mnie gratis ;) Coś związanego ze stereotypowym postrzeganiem gejów, ale nie wiem jeszcze, czy aby na pewno ulubiona farsa. Póki dzieło niegotowe, szczegółów nie zdradzę :)

      Usuń
  3. to było poważne życie... i oby zawsze tak radośnie z optymizmem. wielu równie miłych chwil, nie tylko w długie weekendy życzę! a, jak widać, przyjaciel staje się bratem w nieszczęściu... i takich ludzi wokół oby jak najwięcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Czasem myślę, że nawet zbyt poważne to moje życie, no ale nie ma w nim nikogo, kto by uczynił je mniej poważnym... :) Z jednej strony mam szaloną i spontaniczną naturę ;) no ale wszystko to wygłuszyło się przez lata autocenzury... A teraz czasem nawet nie wypada robić różnych rzeczy tak poważnemu panu jak ja... ;)

      Usuń
    2. nie przesadzaj. na głupoty zawsze jest czas! lepiej teraz niż za 30 lat... carpe diem!

      Usuń
  4. To ja napiszę, że wreszcie jakiś luźny post (nie żebym narzekał na poprzednie!). Zazdroszczę takiego weekendu :)

    A propos doradzania w sprawach miłości.. największy paradoks, gdy musisz doradzać heterykowi, a ostatnio bardzo często mi się to zdarza :)

    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) A mój weekend, toć tylko to ledwo blado kolorowa plama na morzu szarości ;)

      Jeden z heteryków, którego kiedyś pocieszałem (słownie, bez skojarzeń proszę) po tym jak go dziewczyna rzuciła, momentami zajeżdża homofobem. Korci mnie, żeby na przekór Mu o sobie powiedzieć.

      PS. Powodzenia na sesji! Równie serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Więc życzę Ci więcej takich kolorowych plam :)

      Chciałbym zobaczyć minę tego heteryka ;p

      Usuń