2012-05-20

Piękne życie

Gdy rano biegam, świat i myśli przybierają inne barwy... Przewija się świat wokół, przewijają się myśli w środku...

[znów przespałem piątą rano, zaczynam o szóstej, dobiegam do parku]

Komentarze pod ostatnim postem, co tam było, co odpowiem? Kogoś rozbawiłem. Co więc lepsze, niebyt czy bolesne doświadczenia?

[kurczę, zimno]

Pustka też boli. A ból też może być piękny. Bo miłość jest piękna, nawet gdy błądzi, krzywdzi, cierpi, umiera. Cud miłości, cud życia. Bo noworodek nie myśli o śmierci, a też krzyczy, że zimno, głośno, jasno, niedobrze.

[ale cieplej, niż ostatnio, przynajmniej nie pada, słońce wyraźnie świeci]

Ich życia są piękne, choć sobie nie zdają z tego sprawy. Smagani wzlotami i upadkami, porażkami i sukcesami. Zbuntowani, nieśmiali, odważni, ufni. Szukali, znaleźli, gubili, gniewali się, kochali. Kochali... Miłość, zdrada, odrzucenie, rezygnacja, zagubienie, nadzieja. Piękne. A może tylko ja tak chcę to widzieć. Może nie tylko ja.

[wreszcie park, witaj]

To, co przeżywa i musi przeżywać każdy gej, jest samo w sobie wspaniałe. Każdy zaś przeżywa inaczej i to też jest wspaniałe, jak wiele jest dróg.

[skręcam w prawo]

Tyle lat uciekałem od mojej, to teraz trudno w pojedynkę nadrobić dystans... Nie poddam się, dogonię...

Mamo, czy to Ty dodajesz mi sił? Też to przeżyłaś. Tak późno znalazłaś Tatę. Czy po drodze wątpiłaś, że pomimo choroby i 35 lat znajdziesz mężczyznę? Może tak jak ja, też płakałaś? Też zdążyłaś stracić swojego ukochanego ojca. Pragnąca miłości, a samotna. A jednak się udało. Był mąż, był jedyny syn. My jesteśmy... Ciebie już nie ma...

[sztuczny zbiornik, kacza mama z trzema kaczuszkami, nie bójcie się, nic wam nie zrobię, już odbiegam...]

Jesteś, wierzę...

Czasem żałuję, że nie mam rodzeństwa, które mógłbym wspierać i byłbym wspierany w takich chwilach, jak te...

Ile to jeszcze potrwa, trochę dużo tych chwil. Tak bardzo nienawidziłem siebie, swojego ciała, swoich myśli. Teraz kocham moje życie. Czy pokocha je ktoś inny. Czy pokocha mnie.

[przerwa, pół parku; a jeszcze trzy tygodnie temu tak daleko nie dobiegałem, robiłem po drodze kilka przerw, teraz jestem coraz dalej]

Co ja mogę wiedzieć o miłości. Nie tak łapczywie, powoli, by nie skrzywdzić innych ani siebie. Jeszcze nie mogę. Jeszcze nie powinienem, bo z czym do ludzi... Wytrzymam. Wytrzymam...

[obwodnica... tyle razy jeździłem nią rowerem na cmentarz do Mamy... dawno u Niej nie byłem... biegnę dalej]

Dlaczego się ukrywałem, nie byłem odważniejszy. I tak się wszyscy śmiali, kujon, dziwak, nie wychodzi z domu. Przynajmniej mieliby realny powód do gnojenia.

[nie chce mi się, muszę stanąć, nie mogę stanąć, nie staję, biegnę dalej]

Wszystko przypomina lata niebycia... Może trzeba uciec... Zmiany... Są na duchu i ciele, może trzeba dalej, w pracy, w domu...

[byle do kolejnego drzewa; no dobra, kolejnego; i jeszcze kolejnego; i jeszcze; i znów]

Tylko gdzie? Po co destabilizować życie, gdy jest już dach nad głową i kasa w portfelu. Mało, ale nie jest źle. Ojca zostawić samego, przyjaciół za sobą, szukać nowych gdzieś tam, tylko gdzie? Czy prowokować zmiany, czy czekać tutaj, aż same mnie znajdą?

[a gdzie trzeci wędkarz, dziś tylko dwóch? piękny ten nasz staw; krótka przerwa; drugie okrążenie]

Tak niewiele wiem o życiu, o miłości, o sobie, o ludziach. Tak niewiele wiedzą o mnie, wiemy o sobie... Nie mogę robić mu nadziei. Nie zasługuję. On tak, ale na kogoś lepszego. Świat biegnie dalej, ja daleko w tyle.

[znów ten facet z psem i papierosem, czy ja też tak źle kiedyś wyglądałem?]

A może wcale nie tak daleko. Zmieniłem się przecież bardzo, wciąż mało. Czy nie za szybko? Chcę szybciej. Gdy przestałem wzbudzać zainteresowanie kobiet, łatwiej było kłamać. Czy jestem gotów być atrakcyjny we właściwych oczach? Czy w ogóle moje ciało może być atrakcyjne?

Byle na samych ciałach nie skończyć. Tak łatwo zatracić się na cielesności, pogoni za wrażeniami. Chcę kochać prawdziwie. Ciałem i duszą, jednocześnie...

[to już staw? sam siebie zagadałem, trzecie okrążenie]

Boże, znasz mnie, wiesz wszystko, co czuję, jak bardzo pragnę... Jak bardzo ufam... Gdzie są Twoi Słudzy, że widzą tylko żądze, niestałość, uprzedmiotowienie, egoizm, krzywdę i nieuporządkowanie? A nawet jeśli ktoś się pogubi, czy jestem ja grzeszny, jeśli i to rozumiem? Jeśli sam gotów jestem się zagubić, by być, by żyć, by kochać, by znaleźć? Nic co ludzkie nie jest mi obce. Przepraszam.

[kukułka czy gołąb? wczoraj tego śpiewu nie słyszałem]

Czy ja potrafię skrzywdzić, zdradzić, wykorzystać, kłamać, nic nie czuć? Czy wiem, jak przecierpieć bycie skrzywdzonym, odzyskać wiarę w ludzi, ponownie zaufać tej samej osobie? Jak nie zawieść drugiego człowieka, jak teraz być, pomimo długiego niebycia. Przeskoczyć niewiedzę z pustym bagażem niedoświadczeń. Pominąć piękne upadki i jeszcze piękniejsze wzloty. Żyć, uczyć się, sprawdzać siebie i innych, nie myśleć, być sobą, tu, teraz, już teraz...

[o proszę, i nawet dzięcioł się znalazł!]

Dobrze, że są Oni. Dzięki Boże, że tym razem nie przeszkodziłeś. Odnaleźliśmy się na blogach. Choć wirtualnie, towarzyszymy swoim życiom. Wspieramy słowem. Czasem milczeniem. Ich piękne życia rodzą uśmiech i łzy, na ich, na mojej twarzy...

[a tym razem inaczej, skręcę w tę ścieżkę; tam była kiedyś górka...; o jej, takie to małe, zapamiętałem jako wyższą...]

Mogłem tam szaleć i upijać się za młodu, pośród rówieśników. Czemu tego nie robiłem? Może wtedy wcześniej poznałbym siebie?


[o jej, ale śliczna łąka!; chyba nie powinienem; pobrudzę się; zaraz obejdą mnie robale; wezmą mnie za wariata; w końcu kto normalny gdzieś po siódmej rano kładzie się na samej trawie i polnych kwiatach; nigdy w życiu tak po prostu nie położyłem się na łące, nigdy z resztą nie chciałem; raz kozie śmierć!]

...

Błękit nieba, łagodny wiatr, powoli przesuwające się połacie mleka... Słońce rozjaśnia zieleń drzew i ogrzewa moje plecy... Śpiew ptaków konkuruje z odgłosami zapracowanych owadów gdzieś za moją głową... Cisza... Spokój... Jestem częścią łąki...

Pięknie...

Jeszcze chwilę poleżę, nim wstanę i pobiegnę dalej...


Lindsey Stirling & VenTribe, We found love, 2012
(oryg. Rihanna z albumu Talk That Talk, 2011)

37 komentarzy:

  1. Panie Mateuszu,
    tak naprawdę to... mnie zatkało! ciężko zebrać myśli po tym, co przeczytałem... chylę czoła po Twojej monodramie w jednym akcie - wartość literacka, merytoryczna i stylistyczna pierwszorzędna!!! i wcale nie słodzę, bo celu nie mam. jesteśmy tylko dwoma obcymi sobie wędrowcami przez codzienność życia. jestem pod wrażeniem!

    a jednak... nie jako polonista, ale jako człowiek-gej chce skomentować... ile obrazów przetoczyło się przez moja głowę, czytając... nie tylko kacza matka czy łąka, ale moje własne doświadczenia. od najmłodszych lat po cierpienie dnia dzisiejszego. nienawiść siebie, wiara, inność, brak akceptacji, późne życie, prawdziwa miłość i jej strata... codziennie ten sam monodram w mojej głowie podczas spacerów wieczornych, wypadów nad morze, posiedzeń w parku! i ten optymizm, że musi być dobrze. musi! u Ciebie, u mnie, u Niego... wszyscy zasługujemy na to, by... ŻYĆ! i czerpać z życia pełnymi garściami.

    życzę Ci jednego. i przepraszam, jeśli to zabrzmi głupio. urealnij swoje potrzeby, uszczęśliw się. mniej naszego życia poprzez empatię, a więcej swojego. mniej teorii naszych doświadczeń, więcej praktyki własnej. bądź szczęśliwy. ryzykuj, poznawaj, przeżyj to sam, daj szansę sobie przede wszystkim... carpe diem! bo życie jest... piękne! nawet, jeśli czasem cierpimy. ale nawet wtedy warto być i kochać. żałuję w życiu wiele zrobionych rzeczy, wyrządzonych chwil... ale nie żałowałem nigdy, że Go kochałem i wciąż kocham! to daje sił na kolejne dni...

    miłej niedzieli! dziękuję za motywację do rozważań Twoim kazaniem blogowym. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się tam nie znam, po prostu opisałem co siedzi w głowie... Jeśli zgrabnie wyszło, to cieszę się :) Niewątpliwie zgrabniej, niż inne nieuczesane myśli ;)

      Przedostatnim akapitem ("warto") zdążyłeś odpowiedzieć na mojego dzisiejszego posta, zanim go jeszcze napisałem :) DZIĘKUJĘ!!!!!

      Usuń
  2. to co napisałeś jest ...wyjątkowe...potrzebuję chwilę na zadumę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Powtórzę po panu poloniście, ja też jestem pod wielkim wrażeniem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję tylko, że nie tak wielkim, jak wyglądałem jakiś czas temu, bałbym się, że się już nie dźwigniesz ;) Żartuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. "Jedyną rzeczą, której należy się bać, jest strach " (F.D. Roosevelt). Nie lękaj się wyzwań i nowego życia, inaczej nigdy nie będziesz nim żyć. I nie zapominaj - nigdy nie ma etapu "właściwego", by zacząć. Zawsze będą wątpliwości, zawsze znajdziesz argument przeciw. Nie staraj się ogarniać wszystkiego tak rozumowo. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, między niektórzy narzekają na myślenie pewną inną częścią ciała, której tu nie wymienię, więc już wolę ogarniać to tą przeciwległą ;) Dzięki, próbuję sobie jakoś radzić :)

      Usuń
  5. A jeśli jesteś cudem, który przytrafia się każdemu, kogo spotykasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...wówczas do szczęścia brakowałoby mi tylko lustra. Jako że nie jestem, chcę spotykać się z innymi niedoskonałymi, może to któryś z nich okaże się pięknym cudem :)

      Usuń
  6. Jak dobrze wiedziec, ze to nie tylko mnie zatkalo. Bylam tu juz wczoraj, tuz po ukazaniu sie notki, ale nie moglam pozbierac mysli, zreszta teraz tez nie moge...
    Ale mimo to postaram sie napisac co mysle, tak z punktu widzenia heteryczki z duzym bagazem doswiadczen, bo w koncu 3 malzenstwa to jest doswiadczenie.
    Troche sie boje, ze za bardzo idealizujesz, za wysoko podnosisz poprzeczke, a przeciez kazda milosc jest warta przezycia i zawsze lepiej kochac i stracic niz nie kochac nigdy.
    Ktos mnie kiedys zapytal, czy nie zaluje tamtych malzenstw, tamtych milosci.
    Nie, nie zaluje, bo kazde z nich wnioslo w moje zycie bardzo wazne wartosci i doswiadczenia, bez tamtych malzenstw, bez tamtych milosci nie byloby mnie, tej dzisiejszej, takiej jaka jestem teraz.
    Wiec to nie sa rozterki dotyczace tylko zwiazkow homo, my heterycy tez sie potykamy, ale kazde potkniecie przybyliza nas do konca wedrowki i kazde jest wazne.
    To nie sztuka isc prosta droga, a moze jeszcze uslana rozami, sztuka jest bladzic, potykac sie a nawet upadac i mimo to dojsc do celu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze powinnam uscislic;) Kazde z moich malzenstw bylo zawarte z milosci i kazde "na zawsze", w koncu tak sie zawiera malzenstwa. I byc moze dlatego tak bardzo jestem ZA prawem do zawierania zwiazkow malzenskich w przypadku homoseksualistow, bo skoro ja mialam ten prawny komfort to dlaczego inni maja go nie miec.
      Jeszcze dodam, ze moim zdaniem kazdy czlowiek jakiego spotykamy na drodze zycia przynosi cos cennego, kazda znajomosc jest wartosciowa i mysle, ze my tutaj tez spotkalismy sie w jakims konkretnym celu. Ta wymiana zdan, opinii, to dzielenie sie wzajemnie naszymi doswiadczeniami tez ma cel, tez wzbogaca kazdego z nas, bez wzgledu na to czy sie z tymi opiniami i doswiadczeniami zgadzamy lub nie.

      Usuń
    2. Dziękuję! Również próbuję obniżyć poprzeczkę w swojej głowie i sercu, a nawet w ogóle próbuję o tym nie myśleć (staram się nie tworzyć sobie obrazu Pana Idealnego, ani mojego życia osobistego za jakiś oznaczony czas)...

      Usuń
  7. Ja tylko tak weszlam z buta mozna powiedziec i spotkalam w swoim zyciu gejow, ktorymi bylam zachwycona. Wlasnie z jednym poszlam do centrum handlowego, zaproponowal mi odziez, buty,odzywki do wlosow...bylam w szoku,ze moj maz facet zawsze mnie zbywa i tylko tak kochanie w tym wygladasz super i chodz juz do domu...a ten drugi tez facet potrafi zaprowadzic, pokazac,zaproponowac,zachecic- a dlaczego nie? bez oporu,bez zniecierpliwienia, bez falszerstwa i bez zbednego ''laszenia sie '' jak kot, bo facet to wiadomo o czym mysli... Dlatego dla mnie jakby kazdy gej sie przedstawil ze jest tym kim jest, to byloby to wielkie ulatwienie a tak to szukam tych ludzi zyjac tylko wspomnieniami a szkoda, bo chetnie bym sobie wlasnie z nimi pogadala na luzie i bez zbednego stresu, mozna powtorzyc slowa piosenki -....gdzie te chlopy? ;) Pozdrawiam Cie baaaardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogadać z człowiekiem: zawsze bardzo chętnie, byleby tylko nie o odzieży, butach, kosmetykach... :/ Wybacz, nie moje klimaty ;) Dzięki za komentarz, również pozdrawiam serdecznie :D

      Usuń
  8. Trafiłam tu od Stardust.Dla mnie nie jest zupełnie ważne czy znajoma mi osoba jest gejem,lesbijką, czy też nie. Jak również niewiele mnie interesuje zewnętrzność tej osoby, uroda, wiara. Można być piękną osobą, a to co ma się w swym wnętrzu może być obrzydliwe, podłe,nieludzkie. To bardzo ważne,że sam przed sobą przyznałeś się do tego, że jesteś gejem. Bo w życiu tak jakoś jest, że najtrudniej jest przyznać się przed sobą samym kim się tak naprawdę jest.Zawsze mnie uczono, że najważniejsze to poznać i polubić siebie samego - swe wady, zalety, upodobania, bo wtedy łatwiej jest zrozumieć innych.
    Zastanawiałeś się ile jest mężczyzny w geju - ja bym się raczej zastanawiała ile jest mężczyzny w mężczyznie-heteryku. Czy chamstwo, nieczułość , brutalność i myślenie co 30 minut o seksie to właśnie pożądane cechy męskie? A dlaczego cechą męską nie może być delikatność i troska o partnera, równe traktowanie, wspólne działanie? Nie rozumiem, dlaczego mimo upływu wieków wzorcem męskości ma być typowy jaskiniowiec z maczugą. Homoseksualizm istniał od zawsze i będzie istniał. Nie jest domeną ludzi, wśród zwierząt też występuje, czy się to nam podoba czy też nie.Ważne, żebyś był człowiekiem godnym szacunku, postępującym etycznie.
    Wiem ,że homoseksualiści postanowili zaistnieć wreszcie w społeczeństwie, ale chyba zabrali się w niezbyt dobry sposób - parady rozgolonych homoseksualistów skierowały uwagę głównie na sprawy seksu, który choć jest rzeczą normalną i ważną, to nie musi być sprawą główną i eksponowaną, zarówno wśród heteryków jak i homoseksualistów.
    Jesteś bardzo wrażliwym człowiekiem - wrażliwym na otaczający Cię świat. I pozostań taki na zawsze.Myślę,że znajdziesz swoją drugą połówkę, miłość zawsze sama przychodzi, nie trzeba nawet jej poszukiwać. Tylko jedno jest pewne - mentalność naszego społeczeństwa jako całości, tkwi w "Ciemnogrodzie" i nie sądzę, byś mógł być z partnerem w jakimś małym mieście.Zagryzli by was.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przyznanie się przed samym sobą było trudne (nie wiem, czy najtrudniejsze, jak się komuś przyznam twarzą w twarz, to wtedy będę mógł porównywać).

      Wiesz, ja nie postanowiłem zaistnieć, ja cały czas istnieję, a jedynie stwierdziłem, że chcę dalej istnieć, nie popaść w żadne depresje i samobójstwa (oglądałaś może film Modlitwy za Bobbiego? Można go obejrzeć w całości na YouTube).

      Odnośnie parad, na całe szczęście ja boję się pokazać półnago nawet przed własnym lustrem w łazience, a co dopiero publicznie :P Z drugiej strony, może i szkoda, na mój widok wszyscy by pouciekali łącznie z gejami i homofobicznymi antymanifestacjami :) A tak nieco bardziej serio, nie brałem ani nie planuję udziału w żadnej manifestacji. Totalnie nie rozumiem, dlaczego ich symbolem na Zachodzie jest nagość (choć domyślam się --- pokazujących się w bieliźnie łatwiej namówić na pokazanie się w ogóle; jeśli ktoś chroni bieliznę, chroni też twarz). Jednakże, całkowicie rozumiem potrzebę powiedzenia: TAK, ISTNIEJEMY. Bo jak włączam telewizor w Polsce, to słyszę, że należę do bandy zboczonych pedofilów, że należy mnie zamknąć w więzieniu albo na dobrowolnej terapii, że nie mogę wykonywać zawodów publicznych; że mam zachowywać celibat i pokutować za grzechy, których nawet jeszcze nie popełniłem(!); że mam siedzieć cicho i nie mogę się przyznawać; i tylko nie wiem, kiedy w tym wszystkim mam się jeszcze ożenić, wcześniej jakimś cudem robiąc dziecko, bo to mnie nawróci. Dość już o tym pisywałem na tym blogu, żeby tylko tam odesłać, a tu poprzestać na ironii :) Wybacz, pokazuje to tylko motywy takich Marszów Równości. Doskonale rozumiem motywy, choć nie przekonuje mnie forma.

      Usuń
  9. To bardzo smutne, gdy tracimy bliską i kochaną osobę. Napisałeś, że niewiele wiesz o życiu, o miłości, o sobie, o ludziach - zupełnie tak, jak większość ludzi, gdy staruje w dorosłość. Nie jesteś inny, taka sama i ja byłam. Dobrze, że masz miejsce, w którym możesz wyrazić swoje emocje, bo tutaj na bloggerze, bez wątpienia, znajdziesz bratnie dusze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie z tego sprawę, że blog jest środkiem zastępczym. Fajnie byłoby móc tak szczerze porozmawiać z kimś znanym mi tutaj, w moim otoczeniu w realu. Tymczasem, dobre i to :)

      Usuń
  10. Dawno czegoś tak dobrego na blogach nie czytałam. I również nie słodzę, bo celu nie mam, jak mój przedmówca marchołt. To po prostu pierwsza myśl po przeczytaniu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny post. Dobrze mi się z Tobą biegło po tym parku. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w tym miłości. Mar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Przez chwilę i ja tam byłam :)

      Usuń
    2. tak...nie byłeś tam sam....

      Usuń
    3. Pojemne ciało, pojemna głowa, pojemne serce... Wszystkich tam zabieram :*

      Usuń
  12. no pięknie Pan żeś pobiegł :)
    Życie to właśnie taki bieg, pełen rozstajów dróg, krętych ścieżek, pagórków i dolinek. Czasami warto wybrać skrót a czasem dłuższą drogę. Oby każdy z nas dobiegł kiedyś do takiej swojej "ślicznej łąki" gdzie można będzie beztrosko wtulić się w ramiona ukochanej osoby. Ehhh romantycznie mnie natchnąłeś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich ramion brakowało mi na tamtej łące... Może nie aż tak dosłownie wtedy tamtym rankiem, ale brakuje nie tylko co wieczór...

      Usuń
  13. Pobiegałabym z Tobą, ale póki co pozwalam sobie jedynie na rowerek.
    I też w trakcie sobie różne myśli myślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, chyba zaraz zdywersyfikuję sobie codzienną rekreację, wzbogacając ją właśnie o rower :)

      Usuń
  14. Przez Ciebie chyba wrócę do biegania, już zapomniałam jak fajnie się wtedy myśli formują...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawniej wydawało mi się, że bieganie jest śmiertelnie nudne... ale takim być nie musi, zwłaszcza gdy ma się o czym lub o kim myśleć... :)

      Usuń
  15. Dziękuję za tą piękną Notę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... na szczęście nota nie jest odsetkowa, więc oby nikomu nie urosła w gardle z przesłodzenia :) Dzięki, również pozdrawiam :)

      Usuń
  16. Ja się zacząłem ujawniać i powiem ci są rożne reakcje. Mój kolega powiedział mi że to przecież nic nie zmienia jestem zajebistym człowiekiem i to się liczy no i zapytał czy jestem szczęśliwy. Inny namawiał mnie na seks z laską i że to mi pomoże już nie chce z nim mieć nic wspólnego. Kobiety to całkiem nieźle przyjmują.
    Co do tego co napisałeś o związkach. Może spróbuj może jesteś jednym z tych szczęściaży którym miłości w tym środowisku jest pisana. Tylko nie daj się skazić tym gównem tą matnią.
    P.S oj piękny post nie czytałem tak dobrego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Seks z laską" nie pomoże, no chyba, że (za przeproszeniem) ta "laską" nazwiemy pewną część ciała faceta :P ale Tobie chyba nie muszę tłumaczyć, że orientacji zmienić się nie da...

      Na razie wyczekuję okazji, by się kilku oznaczonym osobom mądrze ujawnić. Nie znam reakcji, niektóre spodziewane mnie przerażają, ale nie paraliżują... Paradoksalnie, boję się, że nawet kobieta (pewna konkretna) może mnie po prostu... wyśmiać. Nie z pogardy, lecz z całkowitego niedowierzania.

      Spróbuję, ale chciałbym nie tylko ja być szczęściarzem, chciałbym uszczęśliwić także Kogoś... I nie rozumiem o co chodzi z tym gó*** i matnią, rozwiń, proszę...

      Usuń
  17. wiesz...mój tato zmarł kilka lat temu i ja wiem...że on czuwa nade mną...naprawdę...

    OdpowiedzUsuń