Tyle ostatnio myślę i poniekąd "zajmuję" się "inną" stroną mojej natury, że momentami mam nawet wyrzuty sumienia, że nie zajmuję się czymś innym, pożytecznym dla innych ludzi. Nie żebym poświęcał byciu gejem dnie i noce, ale skok od zera do kilku chwil dziennie plus czas na pisanie bloga, to jest już zmiana zasadniczo drastyczna, w moim przypadku.
Czasem czytam i słyszę zarzuty wobec gejów, że skupiają się na sobie zamiast na innych. I rady, by znaleźli pożyteczne zajęcie zastępcze.
Cóż, całe życie zajmuję się życiem innych, bezinteresownie pomagam innym (pewnie, że zawsze można więcej). Taką mam naturę, nie potrafię tego zmienić. W wyszukiwaniu zaś zapchaj-dziury (pasji wypełniających życie) czuję się mistrzem. Swoje życie osobiste sprowadziłem chyba do zera. I co, pomogło? Dla jednych będzie to oczywiste, dla przekonanych o słuszności ich dogmatów będzie to niewiarygodne, ale nie. Nie pomaga.
Myśli, uczucia i pragnienia możemy zagłuszać, spychać, marginalizować, deprecjonować, ale ich się nie wyzbędziemy, prędzej czy później znajdą sobie ścieżkę na zewnątrz. Czy to, co myślimy, czujemy i pragniemy jest rzeczywiście najważniejsze? Tak, zgadzam się! Właśnie to decyduje o tym, kim jesteśmy. Że wciąż jesteśmy.
Zawsze powtarzałem sobie, że gdyby mój homoseksualizm wyszedł na jaw, nie chciałbym być sprowadzany do roli geja, zapamiętany tylko jako "pedał", wyróżniający się z tłumu akuratnie właśnie pod tym względem, lecz nic poza tym, nie kojarzony z niczym innym. I wcale nie o jakieś ambitne osiągnięcia na koncie mi chodzi, lecz o bolące i niesprawiedliwe zrównanie z ziemią, że jak gej, to nie warty szacunku, nie godny miłości, do przemilczenia, przejścia obok z odwróconą głową, godny pożałowania i litości. Że wszystko inne, co by mi się kiedykolwiek przez całe życie nie udało w sumie osiągnąć, i tak nie ma znaczenia. Bo gej.
W ten oto sposób rzuciłem się w wir innych zajęć. BBM (ten film) uświadomił mi, że choć cieszę się (nie ukrywam) z tego, co udaje mi się osiągać na polach "zastępczych", i że nie chciałbym z nich rezygnować, to nie wyczerpuję się w tych ramach. Tak jak wypierałem z siebie, że nie jestem tylko gejem, ale również kimś innym, tak teraz dochodzi do mnie, że nie tylko jestem tym kimś, ale w tym również gejem.
Powtarzałem sobie również, że właśnie gejem to ja NIE jestem, tylko (jeżeli w ogóle, to) homoseksualistą. Że geje to ci epatujący erotyzmem i wojujący na kolorowych paradach, z którymi się nie identyfikuję, a homoseksualiści to ta spokojniejsza reszta, nie zawsze zadowolona, choć czasem pogodzona ze swoją tożsamością. Dziś sama terminologia chyba już jest mi obojętna, a może raczej dopiero teraz przybrała właściwych kształtów. Przecież geje to nie parady, to nie pornografia. Na świecie żyją różni ludzie, o różnych postawach życiowych i poglądach, a akuratnie tu orientacja nie ma żadnego związku. A że opinia publiczna to utożsamia z własnymi stereotypami, to i mnie w głowie pomieszało.
Czy to naprawdę taka zbrodnia, że oprócz tego wszystkiego, co robię na zewnątrz, w istocie dla innych, pod czym pewne grono rodziny i znajomych mnie zna, czuję jeszcze potrzebę miłości do drugiej osoby? Że nie czuję się spełniony w samotności? Czy naprawdę zasługuję na pogardę, że nie krzywdząc innych też zaczynam szukać szczęścia? Że skoro nie mam na to wpływu, to chyba chciałbym przynajmniej spróbować znaleźć towarzysza (a nie towarzyszkę) życia?
Życie jest wspaniałe i piękne. Naprawdę, kocham życie i nie mogę na nie nic złego powiedzieć. Pewnie, że nie jeden kamień trzeba przeskoczyć, górę obejść i ocean przepłynąć, a wcześniej nauczyć się pływać lub latać. Mimo przeciwności, naprawdę dziękuję Bogu, że tu jestem. Muszę zacząć sobie z tym wszystkim radzić.
Rufus Wainwright z ojcem i siostrami, Poses, koncert w Covent Garden, Londyn 2011
oryginalnie z albumu o tym samym tytule, 2001
oryginalnie z albumu o tym samym tytule, 2001
zawsze znajdzie sie gro osob, ktore Cie nie zaakceptuja... oznacza to, ze nie akceptuja tez samych siebie.
OdpowiedzUsuńta- ta
kw
Wiem, choć przykro, że własne niedostatki przeniosą na mnie... Dzięki.
UsuńNo mam problem chcę tyle napisać ale niewiem jak "ubrać" w słowa moją wypowiedź żeby jak najlepiej opisać to co chcę powiedzieć. No ale sprubuję. Więc tak możemy rozróżnić wiele "społeczności" ( nie wiem jak to trafnjej nazwać) dzieląc np. kobiety i mężczyźni, hetero i homo. Więc między kobietami możemy wyróżnić te kótre chodzą imrezują piją palą ale to nie znaczy, że mamy wrzucać wszystkie do jednego worka tak? bo są również kobiety, które imrezują ale umiarkowanie i mają do siebie szacunek, lub które wcale tego nie robią można by tak wymieniać ale to tylko przykład. Tak samo u homoseksualistów niektórzy przywiązują ogromą wagę do urody (kosmetyki,moda) ,a inni tylko dbają o siebie, większość jest dobrych, znam kilku homo i wszyscy są mili i fajni no ale faktem jest , żę są też na pewno ci nie zbyt dobrzy ale czy wszscy mężczyźni hetero są przykładowymi mężami? ale mimo to nie wrzucamy wszystkich do jednego worka myślę, że z osobami homoseksualnymi jest tak samo do worka z oznaczeniem "pedofil, pedeał itp" wrzucają ich osoby, które nie znają ich lub są katolikami bezgranicznie wierzącymi księdzu, a może są ludźmi którzy są w takim towarzystwie którę nie toleruje inności i taka osoba myśli sobie "jeśli oni tak myślą to ja też przecież jestem taki jak oni". Ty też nie wrzucaj nas hetero do jednego worka, które nie toleruje homo."geje to ci epatujący erotyzmem i wojujący na kolorowych paradach" - myślę, że pierwsze wyrażenie tyczy się głównie tych młodszych ale co w tym złego?chcą szaleć niech szaleją takie czasy ,a do drugiego wyrażenia sądzę, że dobrze robią bo terzeba wlaczyć i próbować coś zmienić a nie tylko narzekać "jest źle, napewno nic nie da nawet jakbym próbował coś zmienić więc nie zrobie nic i wyjdzie na to samo" tak myśli wiele ludzi niestety :( Każdy czuję potrzebę miłości ty też więc co zarużnica homo czy hetero wszyscy kochamy tak samo prawda? ( pytanie retoryczne na które odpowiedź brzmi TAK). Na pewno nie zasługujesz na pogardę i błagam nie myśl o sobie jak o kimś gorszym tak się czasem nawet często zastanawiam nad tym co sobie wyobrażają ludzie którzy wyzywają homoseksualistów albo starsi ludzie zapominają, że każdy człowiek ma uczucia. I szukaj tego towarzysza mam nadzieje, że znjdziesz wierzę w to. Nie wiem czy udało mi napisaćto co myślę boję się ,że ktoś zrozumie źle to co napisałam najwyżej będę się potem tłumaczyć. Teraz idę dalej czytać Twojego bloga bo chcę być na bierząco w końcu nie wiem ile się zmieniło w Twoim życiu od maraca jak skończe czytać to zobaczę ale i tak na tę chwilę pozdrawiam cię bardzo :)
OdpowiedzUsuńAga.K
Czerwienię się ze wstydu za naiwność i infantylność własnego niedawnego sposobu myślenia i postrzegania ludzi i świata :) Dużo się od marca we mnie zmieniło. Oby tylko na lepsze. Na pewno na blogu nie widać jednego: z jakich chwil składa się moje życie. Bo blog i homoseksualizm to tylko jego drobna cząsteczka, ale ten blog ograniczam tylko do niej, przez co postronnie można mieć wrażenie, jakbym tylko tym żył. Blog to tylko wycinek życia, tak gwoli ścisłości.
UsuńPrzepraszam, jeśli do jednego worka wrzuciłem wówczas wszystkich heteroseksualistów. Że całej opinii publicznej przypisałem stereotypowe myślenie o gejach. Proszę wybacz(cie) mi, wraz z Tobą wrzucałem tam samego siebie. Przecież wtedy postrzegałem siebie jeszcze po stronie heteroseksualistów, poniekąd spośród Was wyszedłem. Tak więc to ja tak myślałem stereotypami i to ja próbowałem uniknąć szufladkowania samego siebie do drugiego worka gejów. Dziś wiem, że żadnych worków i szuflad na ludzi nie ma.
Jak widać, w międzyczasie zmieniłem się :)