Zdaję sobie sprawę z tego, że
zaglądam w miejsca, w których ja (przez wzgląd na to, kim jestem a kim nie) chyba nie powinienem był nikogo ani niczego szukać, a znajduję. Czasami rozmawiam z Ludźmi, z Którymi nawet minięcia na ulicy powinienem unikać
dla własnego fizycznego i psychicznego bezpieczeństwa, a tu nagle rozmawiam bez ogródek...
Bliżej mi do pacyfizmu, Jonathana Smitha z Autostrady do nieba, Jana Pawła II, Matki Teresy czy dalajlamy. Przedkładam pokój, altruizm, różnorodność i pluralizm w grupie nad agresję, egoizm, monokulturę i słuszność jednostki.
Ale próbuję też słuchać i rozumieć Drugą Stronę, chociażbym sam wolał postępować inaczej lub miał inne pobudki. Nie zjadłem wszystkich rozumów, też często się mylę, inni też mogą mieć rację. Często racje są tylko pozornie sprzeczne, bo ludzie nawet nie rozmawiają. Po to człowiek ma uszy i oczy, by dać możliwość wysłuchania drugiej strony. Po to ma inteligentny rozum, żeby próbować zrozumieć. Po to serce, żeby odrzucić zwierzęcą nienawiść, znaleźć swoją życiową połówkę i swoich przyjaciół.
Wczoraj w Warszawie była Parada Równości zorganizowana przez środowiska LGBT (lesbijek, gejów, biseksualistów, transseksualistów).
Oczywiście nigdy w takiej NIE uczestniczyłem (oczywistość wynika z mojej historii opisanej na początku bloga — cały czas do niej nawiązuję, żeby pokazać nowym czytelnikom, skąd wynika moja obecna postawa).
Dotychczas zawsze jako pseudo-heteryk i potem jako początkujący gej zarzekałem się we własnych myślach, że pośród kolorowych roznegliżowanych gejów i transwestytów chodzić na paradach nie będę. Bo nie będę. Że nie cierpię tej tęczowej flagi. Że nie trzeba aż tak się pokazywać. A tak w ogóle, szczerze mówiąc, mało byłem nimi zainteresowany. Nawet gdy gdzieś w radiu czy telewizji raz w roku pojawiały się informacje o paradzie, przemykało gdzieś obok bez większej uwagi. Byłem poza nimi, w końcu mnie to nie dotyczyło, nie mogły liczyć na moje zrozumienie i akceptację.
Ale od niedawna powoli zaczynam dostrzegać sens takich marszy i parad.
Na pewno istotną rolę miał film Modlitwy za Bobby'ego.
Zrozumiałem jedno, jak potrzebne jest mi powiedzenie, że po prostu istnieję... Że nie dam sobie wmówić, że ma mnie nie być... Jak bardzo ważne dla gejów i lesbijek jest powiedzenie światu, że ISTNIEJEMY...
Dla kogoś, kto nie musiał całe życie się ukrywać przed wszystkimi i samym sobą, może wydawać się to idiotyczne i bez sensu. Być może, moje życie jest idiotyczne i bez sensu, ale jeśli tak w ogóle było, to właśnie o to chodzi, że nie chcę, żeby takie było.
Chcę to zmienić, chcę być sobą, chcę żyć, być prawdziwym sobą. Nie spychać fragmentu życiorysu tylko do form pokazanych w filmie Piękno, bo zbyt często opinia publiczna tylko tak chce nas widzieć, a większość z nas tak nie chce i mimo presji się nie poddaje.
Całe niemal kilkudziesięcioletnie moje życie dobrowolnie godziłem się na milczenie przed światem, ale i przed samym sobą. Stanowczo za długo. Znam ból i rozterki Tych Ludzi, Którzy tam wczoraj chodzili z transparentami pokazując, że są i chcą być. Że oczekują tolerancji, akceptacji, legalizacji, stabilności życia. Chciałbym, by nikt więcej po mnie nie chciał ani nie musiał przeżywać tego, co ja. Ani przez 16 lat, ani przez 8 lat, ani przez rok, ani nawet miesiąc.
Nie mogę jeszcze powiedzieć, czy mi się udało, że ja się już w 101% pogodziłem a wszyscy wokół już mnie zaakceptowali. Ja dopiero zaczynam. Jest dobrze, będzie lepiej, w to chcę wierzyć, w to wierzę. Ale nie wiem, czy za miesiąc, rok lub pięć lat, nie będę pobity lub nie zginę z rąk kogoś, kto nienawidzi takich jak ja, choć kompletnie mnie i nas nie zna. Nie mam na to wpływu. Co prawda chyba nie bywam w nieodpowiednich miejscach i chyba zachowuję się przyzwoicie, więc co mi może grozić... Mi raczej nic. Mnie raczej ten problem nie dotyczy.
Raczej. Bo skąd mogę wiedzieć.
Ale ludzi są różni. Jedni czasem też powinni mieć prawo do drobnych gestów, jak pocałunek czy trzymanie się za rękę. Drudzy też nie powinni być epatowani erotyzmem w żadnej postaci, ani homo-, ani heteroseksualnym (też nie!!), jeśli akurat tego nie szukają. Oby nie szukali.
Ja nie chcę, by ktokolwiek kiedykolwiek ginął lub był pobity tylko za to, że jest gejem i mu się „należy”. Czy aby na pewno na to nie mam żadnego wpływu? Wiem, że nie można siedzieć cicho. Wczoraj skrzywdzono kogoś daleko ode mnie, jutro mogę być to ja, choćby naprawdę nie można było mi nic zarzucić poza miłością.
Miłość nie powinna być konfrontowana z nienawiścią. Pierwsza przetrwa wszystko dopóki druga nie zabije wszystkiego włącznie z sobą. Jestem bardzo naiwny i zdaję sobie z tego sprawę, ale idealistycznie chciałbym, by to szacunek i akceptacja drugiego człowieka wygrywały z obojętnością i nieszczęściami tego świata. Jeśli nie w stu przypadkach na sto, to chociaż w dziewięćdziesięciu. Albo pięćdziesięciu. Albo choć w jednym. Zawsze lepiej, niż w żadnym. Tak źle na szczęście nie jest.
Ale wszyscy żyjemy i dalej będziemy żyć pośród siebie. Dajmy sobie wzajemnie prawo do życia, do posiadania własnych poglądów bez narzucania ich drugiej stronie.
Chciałbym, by już obecne pokolenia naszych dzieci miały lepiej. Bo na to zasługują. Bo to są dzieci, kuzyni i sąsiedzi także Tych, co nienawidzą. Nietolerancję dziedziczą widząc, co robi i mówi ojciec, matka, otoczenie. Bo niektóre spośród tych dzieci także będą Gejami i Lesbijkami, czy ktoś tego chce, czy nie (gdyby to można było zmienić, nie byłoby mnie tutaj — odsyłam do poprzednich postów na blogu). Wszystkie dzieci kiedyś staną się dorosłymi. Niech nie czują nienawiści ani do, ani od drugiego człowieka...
Czy parady i marsze Gejów i Lesbijek to dobry pomysł? Chciałbym, żeby był jakiś lepszy sposób na zmianę postrzegania nas. Ale nie wymyśliłem żadnego lepszego pomysłu. Czy wezmę w nich kiedykolwiek udział? Na razie chyba czuję opór, choć niewątpliwie mniejszy niż Te Nienawidzące Osoby, które chodzą na kontrmanifestacje, pokazując, że nie chcą gejów w Polsce...
I nie wiem, czy się śmiać, czy płakać, że choćbyśmy wraz z innymi gejami faktycznie wszyscy wyemigrowali, to zabralibyśmy również niektórych ich synów, bratanków, siostrzeńców, braci, innych bliskich krewnych, sąsiadów, współpracowników, przyjaciół, kolegów i znajomych, którzy też są gejami w nie mniejszym ukryciu, niż ja. Tylko się ukrywają, dokładnie tak samo, jak robiłem i robię to ja. Skoro wszystkich, to wszystkich.
Wyczekuję dalszych reakcji koleżanki. Trochę się boję, że Ją rozczarowałem, długo by pisać dlaczego.
Bo taki facet jak ja okazał się gejem; czyli jednak faceci to świnie; czyli jednak kilka rzeczy lub brak innych tłumaczy się nie dżentelmeństwem, lecz homoseksualizmem; czyli straciła kolegę heteryka, choć takiego we mnie nigdy nie miała.
Bo gej kogoś obciążył tą wiedzą; normalnie nie wytrzymał i się wygadał; normalnie narzucił się tym własnym życiem, a kogo to obchodzi; normalnie zachowuje się normalnie, jakby to wszystko było normalne, a przecież wszyscy mówią, że nie jest, a wszyscy zawsze mają rację.
Bo to wszystko zmieni, a przecież nie zmienia nic, bo cały czas już takie to było.
PS. Nim skończyłem redagować całość posta, odpowiedziała z uśmiechem, że nie jest zła... Ufff...
Tyler Ward & Alex Gronlund, Is Anybody Out There?, 2012
(oryg. K'naan & Nelly Furtado z albumu More Beautiful Than Silence, 2012)
Zawsze mnie ciekawi, ile osób faktycznie słucha/ogląda dołączane filmy? :)
własnie sie dowiedziałam, że jedna z moich ulubionych aktorek jest lesbijką, przez chwilę mnie zatkało, a potem pomyslałam '"kurcze ale fajnie" :)
OdpowiedzUsuńWiele osób ze świata mediów jest nie-hetero-normatywna (są gejami, lesbijkami lub biseksualni)... Założę się, że o wielu swoich znajomych też nie wiesz :) Tylko proszę, nie testuj Ich, niech to będzie Ich decyzja, jeśli zechcą Ci kiedyś powiedzieć ;)
Usuńteraz po przeprowadzce znam tylko mamy...co mnie troszke martwi, pracując jeszcze wiedziałam o kilku gejach, jeden był bardzo taki otwarty z tym :) a teraz tylko dzieci i mamy, mamy i dzieci...nuda!!!! i nie testuję, nigdy nie testowałam, faktem jest, że zawsze lubiłam bardzo gadac z facetami i dla mnie mogliby być gejami bez problemu :)
UsuńPewnie to nie to samo, ale mi zawsze brakowało dzieci w otoczeniu ludzi, z którymi miałem kontakt od dzieciństwa. Zawsze byłem ten niemal najmłodszy. Pierwsze dziecko w nowym pokoleniu pojawiło się tak właściwie dopiero rok temu, w efekcie nie nauczyłem się, jak być wujkiem dla małych dzieci... Nawet Ci (Wam) trochę zazdroszczę, że masz (macie) własne dzieci do wychowywania. Obserwuję, jakie to trudne, ale zarazem takie wspaniałe, że odpowiada się za i wpływa się na życie kogoś, kto kiedyś będzie wspaniałym człowiekiem... Pozdrawiam!
UsuńJa oglądam!!! super piosenka :)
OdpowiedzUsuńStaram się :D
UsuńCiekawe kogo miałeś na myśli pisząc o osobach, których powinieneś unikać? :)
OdpowiedzUsuńPowinienem unikać ludzi działających w formalnych i mniej nieformalnych grupach, z którymi utrzymywałeś niegdyś częstszy kontakt.
Usuńja także oglądam... i słucham. a o Modlitwach za Bobbiego już kiedyś pisałem. to mój ukochany film! nic go nie przebije... wczoraj go puściłem mamie. płakała w tych samych momentach, co ja. już wiem po kim mam wrażliwość... ;]
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Twój strach o reakcję koleżanki minął. jeśli człowiek jest wartościowy, to nieważne czy jest gejem czy heretykiem. przecież to nie wpływa na to, kim jesteś! zobacz, ilu z nas Cię ceni... bije od Ciebie optymizm, pogoda ducha i coś w rodzaju... hm... franciszkanizmu?
a nienawiść u nas, niestety, będzie istniała jeszcze długo... z drugiej strony, nie szanujemy siebie sami jako geje, więc dlaczego inni mają? zapominamy o tak ważnym elemencie, jakim jest ludzka godność...
Faktycznie, ja po mojej Mamie też chyba mam wrażliwość... :)
UsuńJa sobie wyrzucam, że dawniej nieakceptując siebie, tak naprawdę nie akceptowałem w pełni Gejów. Nienawidziłem tylko siebie, ale najwyraźniej zasłużonym szacunkiem nie darzyłem wszystkich nas. Głupio mi, żałuję dawnej głupoty i niezrozumienia samego siebie i Innych. Przepraszam.
Ta Koleżanka krzyczy na mnie, żebym przestał Ją przepraszać... A mi po prostu po ludzku wstyd... Ale nie tego, że jestem gejem, nie za to Ją przepraszam, ale tego, że to ja przez tyle lat tego nie akceptowałem i okłamywałem...
Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela... Przynajmniej w teorii...
Znow nie wiem od czego zaczac, ale tyle mam do powiedzenia, ze poczatek i tak nie jest wazny:)
OdpowiedzUsuńModlitwy za Bobbiego obejrzalam dzieki Vremisowi, a jak juz obejrzalam to napisalam notke polecajaca u siebie na blogu i ciesze sie, ze dzieki temu moze wiecej ludzi mialo okazje.
Takie filmy trzeba polecac i trzeba o nich mowic.
Wiec ja tez dziekuje Vermisowi, bo to dzieki niemu ja mialam okazje:)
Parady Rownosci sa KONIECZNE dotad dopoki spoleczenstwo nie zaakceptuje, a potem po to zeby miec swoje wlasne swieto. Dlaczego nie? Maja swieto nauczyciele, kolejarze, babcie, ojcowie, kobiety itp. dlaczego nie homoseksualisci?
Historia dowodzi, ze wszelkie zmiany i wolnosc kazdej z uciskanych wczesniej grup spolecznych rodzi sie w bolach i czesto niestety wymaga ofiar. Nic nie przychodzi latwo, Wy tez walczycie o swoja wolnosc, o prawo do milosci i szacunku, o prawo do wspolistnienia, a w walce o takie szczytne idealy nie mozna sie poddac.
Teraz dobiore sie do Ciebie troche prywatnie;))
Nie bierz tego serio i doslownie, ale mysle, ze mimo iz to moja osobista opinia po przeczytaniu calego bloga, to powinnam sie nia podzielic, moze sie przydac, jesli nie to i tak warto to zrobic;)
Mysle, ze troche za bardzo starasz sie siebie zaszufladkowac i tak serio to na dzien dzisiejszy juz nie jestes tam, a jeszcze nie jestes tu, co powoduje nipotrzebne rozdarcie. Moim zdaniem jestes tam gdzie dokladnie powinienes byc, jestes czlowiekiem i jestes wsrod ludzi. Czy moze byc bardziej odpowiednie miejsce?
Rozumiem, ze po okresie walki z samym soba odczuwasz lek i strach przed brakiem akceptacji otoczenia. Sam bedac idealista, ktory prawdopodobnie kocha caly swiat masz potrzebe odczucia i doswiadczenia na wlasnej skorze, ze ten swiat moze kochac Cie wzajemnie. Ja to wszystko rozumiem, ale niestety swiat i zycie nie sa takie rozowe:)
Pokaz mi czlowieka, ktorego wszyscy kochaja i bezwarunkowo akceptuja, a ja Ci powiem, ze jest to najbardziej nieszczesliwy i biedny czlowiek na swiecie.
Wiesz dlaczego?
Bo nigdy nawet przez piec minut swojego zycia nie mial okazji BYC SOBA.
Badz soba i cala reszta sie ulozy.
To co z tego, ze ktos nie zaakceptuje?
Co z tego, ze jakas znajomosc sie skonczy?
Zycie jest jak rzeka, cos przynosi i cos zabiera. Jesli cos zabierze, a okazja pozwoli to podziekuj osobie, ktora sie odwrocila od Ciebie osobiscie. Jesli nie ma takiej mozliwosci to podziekuj tak sobie w powietrze, wyslij to podziekowanie nawet milczaco w swiat, bo to znaczy, ze ta osoba juz spelnila swoja role w Twoim zyciu i jej dalsza obecnosc przy Tobie nie jest potrzebna ani Tobie, ani tej osobie.
Podziekowanie uwolni Cie z uzaleznienia i goryczy rozstania a jednoczesnie otworzy szeroko drzwi dla nowych mozliwosci, znajomosci, przyjazni i co najwazniejsze.... milosci.
Normalnie no, człowiek tylko na chwilę zniknie pod butelką ;) a u Ciebie kolejne wiekopomne posty!! Jak tylko je skomentuję, wrócę tutaj :)
Usuńnie ma za co... cieszę się, że film się spodobał! ściskam panią... ;)
UsuńMateusz, uznalam, ze Dzien Dziecka byl doskonala okazja dla polecenia tego filmu. Skoro sie juz samozwanczo mianowalam Waszym rzecznikiem, to robie to co wydaje mi sie sluszne;)
UsuńVermis, prosze, mowimy o rownosci, wiec na drugi raz zrob mi przyjemnosc i pomin te "pania" bo az sie obejrzalam czy ktos za mna nie siedzi;))
he he... dobrze pszepani ;)oczywiście masz rację, dzień dziecka był doskonałą okazją. moja mama wczoraj obejrzała film. płakała, a potem tylko mnie przytuliła. na czułości się jej zebrało, no! ;p ale babeczka z niej kochana. pewnie i Twój syn jest dumny z tak mądrej życiowo i dojrzałej poglądowo mamy. jak okaże się gejem, to daj znać. fajnie będzie mieć taką teściową :P żartuję, spokojnie. to teraz ściskam, bez pani!
UsuńHaha moj syn nie jest gejem, mieszka juz od kilku lat z kobieta, ale wiem, ze nie bedzie slubu i nie bedzie z tego zwiazku potomstwa. Takie sa dosc powazne okolicznosci od nich niezalezne, tez nie bylo mi latwo. Ale zrozumialam, ze moge albo zaakceptowac, albo stracic...nie lubie tracic, wiec zaakceptowalam. Jak dlugo to potrwa? Nikt nie wie, dziewczyna mojego syna jest bardzo chora. Staram sie o tym nie mowic, nie pisac bo to nic nie da, ciesze sie tym co jest.
UsuńAle tesciowa moge zawsze byc, wirtualne tesciowe sa jeszcze latwiejsze w uzyciu niz te realne:)))
Pozdrow Mame ode mnie;)
Modlitwy za Bobby'ego w sumie widziałem już wcześniej w marcu.
UsuńMasz rację, trochę się jeszcze czuję, lub czułem, w rozkroku po jednej nodze w tych dwóch „światach”. Ale nie ma żadnych dwóch światów, jestem ja :)
Jeśli tylko myślę, a jeszcze nie deklaruję, że mi obojętne, kto się dowie, to tylko dlatego, że trochę się boję o pracę i atak chrzestnego, no bo skądże ja mogę wiedzieć, czy nic mi nie grozi?
Modlitwy ... oglądałem kilka razy. Odnoszę wrażenie, że jest to taki film, który największego homofoba byłby w stanie choć odrobinę naprostować. Chociaż tak naprawdę to tylko gdybanie bo nie testowałem na nikim. Film cudowny. Ryczałem za pierwszym razem, potem za drugim, trzecim ... w zasadzie to za każdym razem pojawiają się te same emocje. To taki film, który nieźle mną sponiewarał i na pewno pozostanie we mnie na zawsze. To właśnie dlatego uważam, że parady powinny się odbywać, mimo, że pewnie nigdy na żadnej z nich się nie pojawię.
OdpowiedzUsuńja mam to samo. ale muszę przyznać, że odmienia poglądy. pozwalam sobie go puszczać w szkole na lekcji. pytam tez wcześniej rodziców na wywiadówkach czy wyrażają zgodę. zawsze się podoba!
UsuńWłaśnie mi uświadomiliście, że ten film też powinienem pokazać kiedyś kilku osobom. No i dzięki vermis, że puszczasz go uczniom!
UsuńJa nie biore udzialu w Paradzie Rownosci, ale film Modlitwy... ogladalem i kazdemu ten film polecam. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jak obejrzę ten film jeszcze kilka razy, to czy nie zmienię stosunku co do samego uczestnictwa w paradach. Również pozdrawiam :)
UsuńKiedyś podważałam sens (raczej konieczność organizowania) parad i marszów równości. W swojej naiwności sądziłam, że nie są potrzebne, ponieważ to oczywiste, że mniejszości seksualne są częścią społeczeństwa i nikomu nie trzeba tego uświadamiać. Nigdy nie byłam przeciwko, nie sądziłam też, że mogę chcieć uczestniczyć w takim zdarzeniu. Wiele osób spoza środowiska LGBT nie bierze udziału w marszach, bo to tak, jakby mówić, że niebo jest niebieskie a trawa zielona - nad oczywistościami przechodzi się do porządku dziennego, nie komentuje się ich, nie opowiada się "za" lub "przeciw". Do czego zmierzam, gdyby takie neutralne osoby zechciały uczestniczyć w marszach i paradach, wszelkie kontrmanifestacje byłyby jedynie garstką "hater'ów".
OdpowiedzUsuńTak, tylko że dużo osób dalej boi się pokazać. Taki Ariel Trząski (można wyguglać) został zwolniony z pracy tylko dlatego, że jego pracodawca wypatrzył go gdzieś w tle na relacjach telewizyjnych z Parady...
UsuńObejrzałam 'Modlitwy za...' - dzięki!
OdpowiedzUsuńNie jestem lesbijką a to film o mnie (również o mnie) i fragment mojej historii i mojej rodziny.
Pokazałam ten film matce. Wyłączyła po 10tej minucie.
trudno. Wiem, że oczekiwanie od niej akceptacji - jest bezcelowe.
Zarąbisty cytat z filmu, który żywcem słyszałam od matki: łatwiej mi cię 'kochać' niż zaakceptować i zrozumieć.
Szkoda, że nie obejrzała, ale rozumiem, że nie każdy chce tracić czas, jeśli nie rozumie takiej potrzeby (i tak super, że spróbowałaś!). A cytat znamienny, bo to miłość (bez akceptacji) doprowadziła do samobójstwa syna...
Usuńzawsze miałem dylemat jeśli chodzi o Paradę Równości. Podobnie jak Ty, nie śledziłem informacji na ten temat bo nie miałem takiej potrzeby. Myślałem, że to nie potrzebne bo czemu człowiek w wolnym, demokratycznym kraju, gdzie konstytucjka gwarantuje wolność wyznania, poglądów itd., musi walczyć o prawo do normalnego życia?
OdpowiedzUsuńDziś nadal to do mnie nie przemawia jednak w tym roku byłem bliżej Parady niż kiedykolwiek. Nie celowo a całkiem przypadkiem znalazłem się na jej drodze i obserwowałem. Widząc młodych ludzi ściskających swoje dłonie prawie się poryczałem. Pozazdrościłem im tej otwartości i tego, że mają odwagę wyjść i się pokazać. To jakby mówili: "mamo, tato - inni nie będziemy".
Dokładnie tak, inni nie będziemy, jesteśmy. Chciałbym się odważyć...
UsuńMateusz, zobacz sobie świetny fotoreportaż na blogu u Zazie z Parady Równości
OdpowiedzUsuńhttp://zazie.com.pl/2012/06/lesbijki-geje-i-przyjaciele-czyli-parada-rownosci-2012-w-warszawie/
Bardzo polecam Tobie i Czytelnikom bloga! Mar
Ja również polecam, a Tobie dziękuję! :)
UsuńPara potrzeban i niepotrzebna, bo żyć można w zaciszu domowego ogniska, lecz z poczuciem bezpieczeństwa, dlatego chodzimy by czuć pewni siebie. Ty poczujesz to, lecz nie śpiesz się, bo pośpiech złym doradcą, nie bierz przykładu ze mnie bo ta droga nie jest ci dana. Badaj wnioskuj i się przygotuj, że i ty staniesz w oko w oko z tymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńNajdziwniejsze jest, że z kimś troszeczkę takim już staję oko w oko codziennie. Aż mnie korci, kiedy mu powiem. Na przekór. Ale powstrzymuje mnie to, co piszesz: rozsądek; wszystko w swoim czasie. Dzięki!!
UsuńNie martw się ,o to jak ocenia Cię kolezanka.Bo tego po prostu jeszcze nie wiesz. Raczej tworzysz czarne wizje, które nie muszą sie zgadzać z rzeczywistością. Myslę, że ona docenia przede wszystkim to,że ją pierwszą wybrałeś do takich zwierzeń i obdarzyłeś zaufaniem. Właśnie to zdarzenie, może jeszcze mocniej scementować Waszą przyjaźń..Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńTo samo mówiłem
UsuńBez tych dwóch moich koleżanek to wszystko inaczej by wyglądało... Super, że są... Dzięki, miłego piątku!
Usuńparady równości są spoko, dużo ciekawych, kolorowych ludzi można spotkać :D
OdpowiedzUsuńTym razem nie słuchałam tej muzyki, ale często mi się zdarza:)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że podzieliłeś się wiedzą o sobie z osobą odpowiednią.
Pisałam Ci w pierwszym chyba komentarzu, że podobnie poznałam mojego Przyjaciela.
Wybacz, że tak skrótowo, ale mam kłopoty ze zwierzakiem, padam na pyszczek i ledwo ostatnio wyrabiam na zakrętach :)
pozdrowienia!
Wybacz, jeśli moje komentarze nie do końca korespondują z tekstem, trochę trudno mi się ostatnio ogarnąć, skupić.
OdpowiedzUsuńA jeszcze a propos Parady Równości - są one potrzebne, żeby reszta tępowatego społeczeństwa przywykła, że nie są tutaj sami i że skoro ich tępotę się toleruje, to nie ma żadnych powodów, aby nie tolerować odmienności seksualnych :)!
Ciekaw jestem, czy dzięki mojemu ujawnieniu się, koleżanka, której dotąd nie śmiałem nazywać przyjaciółką, żeby się nie narzucać, nie znalazła właśnie przyjaciela...
UsuńDzięki, również pozdrawiam :) :)
Cześć Mateusz:) Zobaczyłem film Modlitwa za Bobiego i mnie zelektryzował. Muszę pomyśleć, dużo pomyśleć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Feniks
Witam,
OdpowiedzUsuńbardzo proszę o kopiowani i udostepnianie mojego miala jak najczęściej, ze swojej strony Mateuszu życzę Ci szczęścia, miłości i akceptacji. Mój syn również ma na imię Mateusz, bardzo go kocham. Pozdrawiam z całego serca.
Na co dzień borykam się z rzeczywistością, w której nie ma za bardzo miejsca dla osób homoseksualnych i ich rodzin.
Małe miasteczka są tak bardzo heteronormatywne.
Codzienny strach o bezpieczeństwo i przyszłość dziecka, o uszanowanie godności i poczucia własnej wartości oraz wiary we własne siły.
Katolickie miasteczka odrzucają jakąkolwiek inność i jej nie chronią, a dlaczego miałyby to robić, jeśli nie robi tego Państwo.
”Jeśli ktoś jest homoseksualistą, a poszukuje Pana Boga, kimże ja jestem, aby go oceniać?” (Papież Franciszek).
Tak, ocena osób homoseksualnych jest nieustająca, ciągła i zazwyczaj negatywna. Każdego dnia trzeba budować mur odporności zwany miłością. Zrozumienie własnych, często nieuświadomionych lęków, to ich codzienność. Życie w kraju, gdzie homofobiczne nastawienie narzucane jest przez Kościół
i akceptowane przez organa państwowe powoduje nieustającą czujność.
Przy ogromnej, naturalnej potrzebie człowieka do bycia sobą, takim, jakim się jest, powoduje nieustająca samocenzurę i w rezultacie niemożność bycia sobą. To ciągła kontrola, by nie zdradzić się ze swoją orientacją seksualną i tożsamością płciową. Tylko tyle i aż tyle.
Mimo tak wielu zewnętrznych trudności niektóre z osób homoseksualnych podejmują ryzyko wyrażania swojej prawdziwej tożsamości. Zasługują na olbrzymi szacunek za odwagę bycia sobą, w naszym, niestety homofobicznym kraju.
Słowa papieża, by „nie oceniać” może zawędrują pod strzechy wszystkich polskich domów.
Szczególnie warto zwrócić uwagę na grupę osób homoseksualnych
a mianowicie dzieci, nieakceptowanych w swoich domach rodzinnych i wśród najbliższych z powodu swojej orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. To tworzy dramatyczne relacje i prowadzi do zachowań, które kończą się wyrzuceniem dziecka z domu lub nawet targnięciem na własne życie. To jest najbardziej zatrważające! Statystyki dotyczące prób samobójczych wśród osób homoseksualnych są bardzo wysokie w porównaniu z grupą ich heteroseksualnych rówieśników. Dziecko wpada w depresję, gdy doświadcza przejawów tzw. "mowy nienawiści", a sprawcom uchodzi to bezkarnie.
W polskich szkołach homoseksualność i tożsamość płciowa to tematy tabu,
a przemoc fizyczna i psychiczna motywowana homofobią są dozwolone. Często też osoby LGBTQ pozostawiane są same sobie, bo szkoła nie jest przygotowana i chętna do udzielenia im pomocy. Podręczniki i nauczyciele milczą na ich temat.
Nasze dzieci nie wybrały sobie swojej orientacji seksualnej, zrobiła to za nie biologia. Niezrozumienie i nieuznawanie tego prostego faktu powoduje pozbawianie ich praw jakimi cieszą się ich heteroseksualni rówieśnicy
i wyrzuca się je poza nawias społeczeństwa.
Dyskryminacji i wykluczeniu społecznemu dzieci trzeba powiedzieć NIE!!
NIE przestępstwom na tle orientacji seksualnej i tożsamości płciowej!
Dobrze jest mieć marzenia, rodzice osób homoseksualnych również maja takie zwyczajne marzenia, żeby wszystkie dzieci mogły być po prostu sobą
w Polsce.
Miłość do naszych dzieci, idąc za słowami Jana Pawła II : „nie jest nam dana, ale zadana do uprawiania”. To zadanie stanowi wyzwanie najwyższej próby.
Jeśli zatem jesteś rodzicem dziecka z odmienną tożsamością płciową,
nie wiesz do kogo się zwrócić aby uzyskać wsparcie i poszerzyć swoją wiedzę na ten temat zapraszam do kontaktu.
Napisz a postaram się udzielić wsparcia oraz podzielę się własnym doświadczeniem i zdobytą do tej pory wiedzą.
Jeśli jesteś osobą nieheteroseksualną i nie wiesz jak to powiedzieć swoim rodzicom również możesz do mnie napisać, ja mam to już za sobą.
Świat mi się nie zawalił a wręcz przeciwnie powiększył się o całe mnóstwo wspaniałych ludzi.
Kontakt mailowy: lgbt.rodzic@gmail.com