Dziś będzie krótko, bo chyba jestem pijany i nawet nie mam siły poprawiać literówek we własnym tekście. Chyba, bo nigdy nie piłem więcej niż powiedzmy dwóch kieliszków wódki. W ciągu 29 lat nigdy(!) nie byłem pijany. Nie wiem, ile ich wypiłem dzisiaj. Dużo. Za dużo. Więc to ogłupiające, choć mijające uczucie, to chyba właśnie to.
Wypiłem na tyle, że się odważyłem, choć chyba nie powinienem. Nie dziś, nie Ją, nie w takim stanie. Ona zasługiwała na lepsze okoliczności, ale chyba nie potrafiłem czekać dłużej, przepraszam... Nie wiem jeszcze, co takiego najlepszego zrobiłem. Zapewne świadomość ta przyjdzie na kacu jutro (pierwszy prawdziwy kac w życiu).
Jednej z Koleżanek z pracy powiedziałem, że jestem gejem.
Ona twierdzi, że nie wiedziała ani nie domyślała się. Faktycznie, zachowywała się jakby była zaskoczona (na pytanie, czy naprawdę nigdy nic nie podejrzewała, zaprzeczyła). Przeprosiłem Ją, że Ją tym obciążam, że kiedyś Ją okłamałem, że nie byłem szczery, choć chciałem i powinienem był być szczery, dziś traktując Ją po przyjacielsku. Podziękowała za zaufanie, obiecała dyskrecję. Nie pamięta, że kiedyś naprawdę żartowała, ostrzegając dla żartów innego młodego heteryka, żeby na mnie uważał, bo jestem gejem (właśnie wtedy zaprzeczyłem i za to przepraszałem). Dziś tego nie pamięta, a jeśli w ogóle tak powiedziała, to teraz potwierdza, że żartowała. Później próbowałem kilkukrotnie upewniać się, czy wszystko jest w porządku... Tak bardzo cieszę się, że to jednak Ona, a zarazem tak bardzo martwię się, czy jednak nie narzuciłem się Jej swoim "problemem"...
Chciało mi się płakać tylko w tym momencie, w którym szczerze Jej wyznałem, jak mi przykro, że czasami chcę zmienić pracę, choć tak wiele dla mnie znaczy znajomość z Nią i drugą Koleżanką z pracy. Tej Drugiej też chciałem powiedzieć, ale tak się zadziało, że się dziś nie udało.
Z uwagi na wpływ alkoholu, nie zdaję sobie jeszcze w pełni sprawy z wagi/konsekwencji tego wydarzenia.
Chciało mi się płakać tylko w tym momencie, w którym szczerze Jej wyznałem, jak mi przykro, że czasami chcę zmienić pracę, choć tak wiele dla mnie znaczy znajomość z Nią i drugą Koleżanką z pracy. Tej Drugiej też chciałem powiedzieć, ale tak się zadziało, że się dziś nie udało.
Z uwagi na wpływ alkoholu, nie zdaję sobie jeszcze w pełni sprawy z wagi/konsekwencji tego wydarzenia.
PS. Resztkami sił zwyczajowo dobieram jakąkolwiek piosenkę do posta, nie będzie oryginalna:
Matt (podróżnik z Connecticut)
Powodzenia na jutrzejszy poranek. Ale chyba nie musisz być aż tak napity bo ładnie napisałeś :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mr_
Nie wiem, z czego się bardziej cieszyć: że można wypić jeszcze więcej, czy że ja więcej nie chciałem... Literówki poprawiałem w locie, bo było ich mnóstwo. Na co dzień piszę bardzo szybko bez patrzenia na klawiaturę. Po pijaku tak nie potrafię :P Obiecuję, że następnego picia nie będzie :)
Usuńufffff po pierwszym razie będzie tylko z górki ;> zobaczysz jak się w końcu chłopie wyzwolisz... bo tak się miotasz i miotasz i miotasz... ileż można?
OdpowiedzUsuńa kac (czy to moralny czy fizyczny) przejdzie prędzej czy później- pij dużo wody (możesz dać cytryny i cukru)- powerade niebieski jest znakomity- mnie zawsze stawia na nogi- polecam ;>
Dzięki za wsparcie... Nie wiem, jak bardzo chcę się wyzwalać... Być może to dwulicowe, interesowne i egoistyczne, ale boję się stracić pracę, gdyby dowiedzieć miało się szefostwo... De facto już straciłem nad tym kontrolę...
Usuńnie chodzi o to byś krzyczał przed całym światem i na ulicy opowiadał o swojej seksualność :)
Usuńprzecież Ty nikomu do łóżka nie wchodzisz i oczekuj tego samego.
Chodzi bardziej o Twoje wnętrze- być fair ze sobą i nie bać się reakcji, potraktować to w końcu jako coś... oczywistego i NORMALNEGO- ludzie nie chodzą z widełkami za pazuchą by zadźgać homoseksualistę :) bo to TY z tym problem- nie oni :)
czy w pracy się mówi o łóżku? chyba nie :) wiec nie trzeba o tym tam rozmawiać ;)
Widełek ani kołków może nie mają, ale jak otwierają usta, to nabieram wątpliwości,czy aby na pewno, bo przyjaznych słów z nich nie słyszę.
UsuńNie mówi się...? Czyżby nie bez kozery mówili, że pracujemy w burdelu na kółkach? :P A tak serio, choćbym ja nie musiał, to zaczynają one.
Nie martw się - dobrze będzie. Aha, nie mam na myśli kaca. ;-)))
OdpowiedzUsuńDzięki, co najmniej w połowie masz rację, cały czas czuję, że mam głowę :) a co będzie dalej, to się okaże...
Usuńno proszę, krok do przodu ;)
OdpowiedzUsuńJeden do przodu, obym nie musiał robić dwóch do tyłu...
UsuńTrzymam kciuki za jutro, ale wierze, ze bedzie dobrze. A potem bedzie juz tylko lepiej, wlasnie wyslalam wagon pozytywnych mysli do Ciebie.
OdpowiedzUsuńEee jak ta notka jest pisana po pijanemu, to ja Ci serdecznie zazdroszcze;))
Dzięki :) Nie wiem, czy jest czego zazdrościć, także dziś ;) Może da się popić więcej, ale na pewno przekroczone procenty czułem (zaburzenie równowagi, większa śmiałość, sposób mówienia, dziś ból głowy).
UsuńJestes gejem,no i co z tego.Przeciez nie mozesz wiecznie wszystkich dookola przepraszac.Z Twoich postow wynika ze jestes bardzo wrazliwym czlowiekiem,wiecej myslisz o innych niz o sobie.Czas zebys wreszcie skupil sie na sobie i na tym co dla Ciebie jest wazne ,nie obawiaj sie ze kogos urazisz mowiac mu o Twojej orientacji.Ludziska zawsze beda mieli goracy temat,jak nie o geju w swoim otoczeniu ,to o babie,ktora zdradzila meza,to juz taki gatunek ssaka ktory musi mlec ozorem.Daj na luz i zyj pelna piersia,a co to kogo obchodzi kto z kim spi,wazne zeby sie wyspal.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ze tak pisze troche z grubej rury,ale wkurzaja mnie ci wszyscy ludzie,ktorzy nie widza swego pod nosem tylko cudze pod lasem .
Wydaje mi sie ze takie krzywdzace obgadywanie,plota,sluzy ludziom tylko po to zeby nikt nie widzial tego co sami skrupulatnie zamietli pod dywan.
Wcale nie jestes taki zalany skoro dales rade napisac posta,sa tacy,ktorzy na trzezwo nie potrafia ulozyc kilku slow w logiczna calosc.
Zrobie sobie drinka i wypije Twoje zdrowie:)
Trzymaj sie cieplo:)
To Twój komentarz skłonił mnie do sprostowania w kolejnym poście :) Ja to widzę inaczej, za dużo EGO we mnie, ale mimo to toleruję ten stan, bo chcę się zmienić.
UsuńNo pewnie mogłem popić więcej, ale już nie chciałem :) Na pewno czułem wszystkie wchłonięte procenty, tyle że logiczne myślenie broniło się najdłużej.
Dziękuję :) Ja na razie drinkom mówię stop :) Pozdrawiam serdecznie :)
No cóż, kiedyś ten pierwszy raz musi nastąpić. Może szkoda,że dopiero po alkoholu, ale mam wrażenie, że bardzo pijany nie byłeś. Tego rodzaju wyznania lepiej składać na trzezwo, bo masz pełną kontrolę nad tym co mówisz. Chwilami odnoszę wrażenie,że jesteś przerażony tym, że jesteś gejem.Jesteś jaki jesteś i nic z tym nie zrobisz- możesz tylko i wyłącznie to zaakceptować.Ba, nawet musisz.
OdpowiedzUsuńJa wiem, że taka wiadomość zawsze budzi w rozmówcy dziwne skojarzenia,,ale to, jak ludzie będą odbierać taką informację zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.Niezależnie od tego czy ktoś jest hetero czy nie i tak każdy musi być porządnym, uczciwym człowiekiem. I tyle. I nie przepraszaj, to nie Twoja wina.
Miłego, ;)
Miałem pełną kontrolę nad tym, co powiedziałem. Faktycznie chyba nie byłem aż tak bardzo pijany, choć odmienność stanu była niewątpliwa.
UsuńNie wszyscy zrozumieją, że to nie moja wina. Przecież mogłem modlić się więcej, wypierać się cierpliwiej, mocniej i skuteczniej, nie miewać chwil słabości, iść na leczenie, terapię i psychoanalizy, po prochy do lekarzy, na pielgrzymkę lub do egzorcysty... [autosarkazm :)]
Przepraszam, bo chciałbym, żeby sprawy nie było, ale odkąd pamiętam — jest.
Doskonale rozumiem Twoje wyznanie w stanie nietrzeźwości. (Mnie alkohol rozwiązuje język i wówczas bez ogródek, zastanowienia mówię, to co myślę...czasami-wręcz przeciwnie zamykam się jeszcze bardziej)
OdpowiedzUsuńMoże i dobrze się stało, że się w ogóle stało, że wyznałeś to przed kimś./pozdrawiam!
Planowałem powiedzieć to na trzeźwo innym razem. Była impreza, był więc alkohol i faktycznie język się rozwiązał... Dziękuję!! Również pozdrawiam! :)
UsuńGratuluję! Nie martw się o to, czy narzuciłeś się ze swoim problemem :) Nie rozumiem, w jaki sposób Twoja orientacja seksualna mogłaby być problemem Twojej koleżanki? Dla niej nadal jesteś Mateuszem.
OdpowiedzUsuńSpokojnej, cichej soboty :)
Problemem, bo chyba nie spełniłem Jej oczekiwań... (nie mam na to wpływu). Bo chyba czuła się atrakcyjna w moich oczach... (cały czas jest, tylko mnie nie pociąga, no sorry, na tym to właśnie polega). Bo chyba drobne żarty związane z seksem straciły urok i podtekst... (może zyskają nowy). Bo zawsze nawiązywała do mojej przyszłej dziewczyny, a teraz albo będzie świadomie jak ja kontynuowała kłamanie, albo świadomie zacznie milczeć, albo niechcący milczenie samo powie za siebie (bez względu na Jej działania i zaniechania, już nie mam do Niej pretensji, co ma być, to będzie). Bo nie mam prawa oczekiwać od niej dyskrecji, a do takiej sama niepotrzebnie się zobowiązała, a wiem, że to ciężar...
UsuńByła w miarę cicha, dziękuję :)
Ejze Facet !!! Masz prawo oczekiwac dyskrecji. Wszak nie wymuszales tej dyskrecji, wszak sama sie zobowiazala i wg mnie nie mozna mowic, ze "niepotrzebnie"
UsuńPo dwóch miesiącach chyba troszkę śmielej patrzę na ludzi :) I wciąż myślę, że niepotrzebnie, bo ja nie chcę z tego robić ścisłego kręgu zaufania z wpisem na pisemną listę po odebraniu dozgonnej przysięgi... W najnowszym wpisie pt. "Znaczenie" wspominałem, jak dowiedziały się dwie osoby, które nie były "planowane" jako te, które powinny wiedzieć.
UsuńOwszem, fajnie, gdy druga strona zachowuje dyskrecję przez wzgląd na mnie, że tylko ja powinienem decydować, kto ma wiedzieć. Ale jeśli nawet ktoś dowie się przypadkiem, nie będę robił problemu tam, gdzie go nie ma.
Nie stało się nic złego. Problematyczny może być jedynie kac i towarzyszący mu ból głowy :) Będzie dobrze, wiesz? Na pewno.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Dziękuję :* :) :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGłupieję od tych nowinek :)
UsuńTreść właściwa komentarza:
Chyba jakieś dziesięć nie zalałem się w trupa. Muszę najwidoczniej spróbować i rozwiązać kilka problemów z otoczeniem. Póki co gratuluję kolejnego kroku na drodze do Twojego szczęścia
Nie polecam zalewania się alkoholem, w gruncie rzeczy dużo ryzykowałem. Z autopsji wiem, że alkohol NIE rozwiązuje żadnych problemów z otoczeniem, tylko je stwarza. Jeśli mi wczoraj cokolwiek „udało” się, to niezależnie od alkoholu, pomimo upicia, wbrew nietrzeźwości.
UsuńAlkohol to zły doradca :) ale o tym, co zrobiłem, myślałem dużo wcześniej, na trzeźwo...
Wygląda na to, że Ty widzisz komentarz, który przez przypadek usunąłem. Potem wpisałem ponownie, ale teraz już go nie widać. Co do alkoholu to nie mówiłem poważnie. Nie zwykłem w ten sposób rozwiązywać problemów, a już na pewno alkohol nie rozwiązuje mi języka - ja upijam się na smutno i łapię takiego doła, że inni raczej się do mnie nie zbliżają. :)
UsuńTak czy inaczej gratuluję kolejnego kroku. Teraz będzie tylko z góry, zobaczysz.
Nie wiem czemu go nie widać, ale otrzymałem mejlem obydwa. Ja nie wiedziałem, jak się upijam, bo się nie upijałem, ale najwyraźniej w dobrym towarzystwie można, byleby dalej się kontrolować... Zobaczymy, dziękuję! :)
UsuńNo to już wiem, bloger dał go automatycznie do spamu :) Już go przywróciłem.
Usuńbrawo... w końcu!
OdpowiedzUsuńco masz do stracenia? najwyżej plotka się rozniesie i będziesz miał z głowy mówienie reszcie. ale to przyjaciółka, więc zachowa dla siebie. i zaakceptuje tę prawdę... bardzo się cieszę, że się odważyłeś!!!
swoją drogą... żyjesz? :P jak głowa? pozdrawiam ciepło w ten chłodny dzień. trzymaj się, Dziadu!
Heh, dziękuję!! Pomimo alkoholu czułem strach... W głowie wciąż ćmi, pewnie jutro przejdzie... :) Jeśli plotka się rozniesie... Kurczę, nie wiem... Byłoby ciężko (domyślam się, kto zareaguje bardzo źle). Jestem otwarty na to, co przynosi każde jutro... Żyję, żyję... jeszcze... póki ktoś nie dobije...
UsuńDzięki, pozdrawiam :)
Czy wypada na blogu komentować samego siebie? :P
UsuńAd. "jeśli plotka się rozniesie, kurczę, nie wiem..." --- po dwóch miesiącach muszę przyznać, że nie widzę w tym większego problemu. Będzie niewątpliwie ciekawie :P bo dopiero wtedy poznam, jacy są ludzie wokół mnie.
Drogi Mateuszu, dobrze, że w końcu komuś o tym powiedziałeś. Pamiętam swoją drogę w głowie, do ujawnienia się komukolwiek. Pewnie już wiele osób tutaj moralizowało Ciebie w sprawie alkoholu, ale moim zdaniem nie była to dobra decyzja, to taka ucieczka, wstrzymanie dla problemów. Będę trzymał kciuki i modlił się za Ciebie, żeby wszystko poszło tak, jak powinno iść dalej. Żeby nie spotkały Ciebie żadne przykrości, tak jak niestety mnie spotkały. Ale dzisiaj jestem pewien - z pomocą Boga da się i te problemy rozwiązać. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńSłusznie i uniżenie kajam się pod każdą krytyką co do coming outu i w ogóle wszystkich ważnych wydarzeń w życiu (bo takim jest ujawnienie ukrywanej orientacji seksualnej) pod wpływem alkoholu, ale jestem tylko człowiekiem. Ujawniłem się pomimo alkoholu a nie poprzez alkohol. Cały czas panowałem nad sobą i pamiętam, co mówiłem. Po prostu nie chciałem rezygnować z kolejnej okazji, bo próbowałem powiedzieć już kilkukrotnie wcześniej, tylko zawsze ktoś przeszkadzał. Tym razem nikt nie przeszkodził.
UsuńW najbliższym czasie kolejny coming out. I nie wiem co dalej, boję się m.in. negatywnych reakcji...
ja bym powiedzial to tak - lawina sie pociagnie... jesli ona wie... wie juz jedna osoba wiecej a jak wie jedna osoba wiecej to znowu wie jedna osoba wiecej... teraz mozesz juz byc pewien ze za 10 lat bedziesz otwartym gejem
OdpowiedzUsuńta-ta
kw
Pogodziłem się z tym przy pierwszym wyjściu z szafy. Nie mam się czego wstydzić, bo i czego? Prawdy?
UsuńO TO TO WLASNIE !!!!!! Mateusz - nie masz sie czego wstydzic !!!!!
UsuńChyba widać, że kiedyś się wstydziłem :/ ale już mi przeszło :D Przeszłości nie zmienię, ale teraźniejszości i przyszłości się nie lękam. Dziękuję!!
Usuń