Gdy dorastamy, niektórzy z nas szukają wzorców i autorytetów w otoczeniu lub znanych ludziach. Z czymś w ich życiach się identyfikujemy, w jakimś zakresie pragniemy żyć jak oni.
Wczoraj była rocznica śmierci Michaela Landona (1936-1991), aktora i reżysera znanego głównie z Bonanzy, Domku na prerii czy Autostrady do nieba. Moje postrzeganie świata i ludzi to zasługa nie tylko mojej Mamy, ale również postaci anioła odgrywanej przez Landona w tym ostatnim serialu, jak i całej jego osoby. Jako dziecko mocno przeżyłem śmierć Michaela. Postrzegał ludzi tak, że nawet ich niedoskonałości stawały się piękne.
Przez dziesięć późniejszych lat myślałem, że zostanę aktorem, scenarzystą lub reżyserem. W skromnej grupie kilku koleżanek i krótko z jednym kolegą próbowaliśmy nawet wspólnie organizować przedstawienia. Do skutku doszły chyba dwa. Wszyscy z tego dziecięcego grania wyrośliśmy, dziś nie mamy ze sobą kontaktu. Ja zamiast bycia artystą wybrałem nieco inaczej unormowane życie, ale zainteresowanie filmem, teatrem i muzyką przetrwało próbę czasu.
Nie łatwo być obrazkiem, w którym każdy chce coś widzieć. Zwierzątkiem na wybiegu, które fajnie pooglądać z zewnątrz. Któż je skradnie, gdy alarm wyłączony. Motywować do różnych działań w życiu mogą różne części rzeczywistości i fantazji. Grunt to szukać własnej drogi i miejsca w świecie.
Nie łatwo być obrazkiem, w którym każdy chce coś widzieć. Zwierzątkiem na wybiegu, które fajnie pooglądać z zewnątrz. Któż je skradnie, gdy alarm wyłączony. Motywować do różnych działań w życiu mogą różne części rzeczywistości i fantazji. Grunt to szukać własnej drogi i miejsca w świecie.
Marc Scibilia, Carried Away, 2008
ja dzięki Autostradzie wierzyłem w anioły... ludzkie anioły! do dziś wiem, że mam wielu takich obok siebie. pomagają podźwignąć się w trudnych chwilach... to był mój ukochany serial! :)
OdpowiedzUsuńCo najmniej jednego masz ciut daleko :) Pozdrawiam lipcowo :*
Usuńja zapędów na anioła, jak wiesz, nie mam... ale też stanąłem nie bez przyczyny na Twojej drodze. więc, gdy zajdzie potrzeba, wal śmiało... jak w dym! :)
Usuńodpozdrawiam lipcowo i ściskam ciepło.
Anioły i diabły siedzą w każdym z nas, jesteśmy tylko i aż ludźmi, dzięki i dla miłości możemy zdziałać cuda, a odwracając się od niej możemy wyrządzić krzywdę sobie i innym. Dzięki! :)
UsuńPamiętam jak zachłannie oglądałam każdy odcinek Autostrady do nieba.
OdpowiedzUsuńPiękny film familijny na tamte czasy :), chociaż kompletnie już dziś nie pamiętam ani fragmentu, tylko oszałamiający uśmiech Landona :)
pozdrowienia!
A jakże potrzebny w dzisiejszych czasach! Dziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńPamietam ten serial,pamietam tez ze po obejzeniu kazdego odcinka odchodzilam od telewizora z lepszym nastawieniem do swiata:)
OdpowiedzUsuńKazdy z nas kroczy swoja autostrada,za ostatnia bramka okaze sie czy to niebo:)
Pozdrawiam:)
Na szczęście niektórzy niebo znajdują na wcześniejszych bramkach :) Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńPamiętam te seriale :D oj oj chciał bym znów być tak młody :) Co do wzorców każdy z nas je ma i nosi w sobie. Może idealizujemy świat przez nie.
OdpowiedzUsuńPowiem ci nasz droga jest trudna. Bycie gejem jest ciężkie. Ale i nas czeka niebo i szczęście. Tylko każdy z nas musi sobie je odnaleźć w sobie. :)
Poprawię Adamie jedno słowo: „jest” na „bywa”. Droga/życie gejów bywają trudne/ciężkie. Nie muszą, wszystko zależy od ludzi i nas samych. Ale już przyklasnę temu, co napisałeś dalej :) Święta racja :) Pozdrawiam serdecznie! PS. Poprzez Blogera widzę, że na swoim blogu umieściłeś wpis o trudnych wyborach, ale jest on niedostępny?
Usuń