2024-07-17

Przepływ współistnienia

Ludzie w swej odmienności różnie świat odbierają, postrzegają, jak i swe myśli różnie uzewnętrzniają. Jedni dopatrują się wzorców, powtórzeń — nie poznając ani nie doznając prawdziwego świata, projektując sobie własne wyobrażone wersje rzeczywistości, jakie po ichniemu proste muszą być. Inni świat próbują obserwować, przyjmują jakim jest, szanując różnice.

Aktor tytułowej roli „Królowej” wyraził pogląd (co wyrażę moimi słowami), że woli raczej „współistnienie” niż „akceptację” i „tolerancję” jako wyrazy oddające szacunek dla drugiego człowieka (w kontekście: bez względu na jego cechy, w tym orientację seksualną, ale da się to szerzej poczytać). Taką postawę prawaki wytykają od lewactwa, płynnie przechodząc od cudzego „ja wolę (lubię, chcę itd.) X” do ich własnego stwierdzenia „nie zgadzam się, Wy musicie Y”.

Ale z czym się tu nie zgadzać? Że ktoś coś woli, lubi, czuje, szanuje, podziwia? Przecież to są opisy faktów, odczuć, subiektywnego wewnętrznego „ja”. Takie podejście niektórych Ludzi nic nie narzuca, opisuje tylko subiektywną perspektywę, nie wykluczając innych.

Kolejna grupa Ludzi ma inne podejście, w im nieuświadomiony sposób przypisują od razu projekcję: ja innym pozwalam / nie pozwalam. Ja z innymi się zgadzam lub nie zgadzam. Innym udzielam pozwolenia na posiadanie mojej zgody i mojego potwierdzenia prawdziwości, albo im to odbieram. Bo to ja decyduję o innych.

Różne podejścia do świata, konkurujące style percepcji i komunikacji.

Pierwsze podejście ujawnia fragment własnej rzeczywistości. Drugie podejście uzurpuje sobie nie tyle możliwość i prawo, co żądanie oddziaływania także na cudzą rzeczywistość…

…w tym również przez zakaz ujawniania tej nienormatywnej rzeczywistości. „Toleruję, ALE”. „Akceptuję, ALE”. Niech nie „epatują”, zachowają „to” sobie zamknięci poza moim wzrokiem, słuchem, pamięcią. Takie wymazanie za życia, bo przecież to co „ja” od innych oczekuję jest ważniejsze, niż co inni czują.

Zupełnie różne podejścia do świata…

Życie i wszechświat są przepływem informacji… Dopóki informacje i stany układów się ze sobą wymieniają, dopóty trwa wszelkie istnienie… Nośniki informacji (w tym na poziomie materii i obiektów astronomicznych) być może nie są wieczne, ale jeśli informacja ma zdolność do replikacji, jest w stanie przetrwać do kolejnych pokoleń…

Zarazem każde pokolenie zmuszane jest do zasięgania i gromadzenia informacji od nowa. Na świat przychodzimy czyści (tabula rasa), to życie przynosi nam wiedzę i doświadczenia. Czasami mamy wpływ, jak, kiedy, gdzie i z kim w przepływie informacji uczestniczymy. Nic nie jest dane raz na zawsze. To wielka tragedia ludzkości i wieloświata, że musimy zaczynać od nowa i zatracamy ciągłość kolejnych informacji. Zarazem, to nadzieja na autonaprawę, wycofanie się z błędów poprzednich pokoleń. Jak i zagrożenie popełniania nowych błędów i powielania starych, choćby zapomnianych…

Panta rhei

 Novo Amor, Anchor, album Bathing Beach (EP), 2015

2024-04-24

Potrzeba

Do czego potrzebny był, jest i będzie ten blog? Oto jest pytanie.

Blog; elektroniczny, internetowy pamiętnik — wymiana myśli ze sobą lub innymi. Myśli nie muszą być tylko słowem, bo i grafiką, i filmem, ale jednak mniej wizualnie (to nie vlog ani podcast), a bardziej słowem pisanym.

Blogi mogą być odseparowane (jak tutaj) od innych nieblogowych treści (tzn. zaspokajających inne potrzeby) lub przemieszane jak media społecznościowe pomiędzy różnymi treściami. Jednak społeczność — przez podglądanie i włączanie się w reakcje i komentarze innych osób oraz system podpowiedzi — przynosi więcej interakcji. Brak społeczności to i uwewnętrznienie się, bez oczekiwania na świeżość i inność reszty ludzi. By interakcje ze sobą wymieniać, w przypadku odseparowanych blogów trzeba o nich wiedzieć, jakoś na nie trafić. Taka blogosfera zamiera, większość przeniosła się do społeczności bardziej masowych i reaktywnych.

Potrzebny był mi ten blog, by przepracować niezrozumiałą wcześniej część siebie. By być sobą. By znaleźć siebie. Znalezienie Podmiotu miłości nie było zaplanowane, przewidziane. Było najpiękniejszą Okolicznością, jaka mogła mi się przytrafić już nie na blogu, lecz we wszystkich wymiarach niemałej czasoprzestrzeni życia.

Potrzebny jest mi teraz ten blog, by…? [nie wiem, zadaję sobie także pytania, czy i jak długo będzie jeszcze]

Dla mnie dziś, po 12 latach, ten blog to może trochę przypominajka, jaki byłem, przez co przeszedłem. Jak piękno przyciągnęło piękno, jak stworzyło i rozwinęło kolejne piękna, jak nie uniknęło burz i wichrów. Jak wiele przez blog przeszło, a jak wiele rzeczywistości jest poza nim. Perspektywa zmienia optykę.

A może bardziej dziś blog jest dla mnie pozostawieniem pomocy dla innych, którzy przechodzą jakieś podobne do mojej ścieżki, może znajdą coś sobie przydatnego? Wszystkie rzeki myśli własnych i cudzych zmieniają nas i nigdy nie jesteśmy tacy sami dosłownie. Dziś bym inaczej pewne myśli wysławiał, nie wstydzę się tamtych, po prostu kolejne doświadczenia zmieniają pryzmat, przez który patrzę ja i widzą mnie. Wyobrażenia i potrzeby zmieniają się.

A co Wam przyniósł ten blog? Jacy byliście w czasie, gdy czytaliście go po raz pierwszy, a jacy teraz jesteście? Jak wyobrażaliście swoje życie w 2024 r. a jak Wam wyszło? Ile z Was jeszcze do blogosfery zerka, zanim i ją Alphabet (właściciel marek Blogger, Gmail i Google) zamknie?


(595638)


2022-03-29

Jutro

Nie wiem, jaka będzie przyszłość, ale wiem, Kogo chcę, by w niej był…

Kiedy i gdzie przyjdzie pokój, a kogo za wojnę sięgnie sprawiedliwość, jako szary byt mam względnie mały wpływ…

Mimo przepastnej czasoprzestrzeni między różnymi wspomnieniami, między niesłabnącymi nadziejami i uczuciem, serce wciąż bije znany Ci rytm…


Novo Amor, Utican z albumu Birthplace (2018)