Ludzie w swej odmienności różnie świat odbierają, postrzegają, jak i swe myśli różnie uzewnętrzniają. Jedni dopatrują się wzorców, powtórzeń — nie poznając ani nie doznając prawdziwego świata, projektując sobie własne wyobrażone wersje rzeczywistości, jakie po ichniemu proste muszą być. Inni świat próbują obserwować, przyjmują jakim jest, szanując różnice.
Aktor tytułowej roli „Królowej” wyraził pogląd (co wyrażę moimi słowami), że woli raczej „współistnienie” niż „akceptację” i „tolerancję” jako wyrazy oddające szacunek dla drugiego człowieka (w kontekście: bez względu na jego cechy, w tym orientację seksualną, ale da się to szerzej poczytać). Taką postawę prawaki wytykają od lewactwa, płynnie przechodząc od cudzego „ja wolę (lubię, chcę itd.) X” do ich własnego stwierdzenia „nie zgadzam się, Wy musicie Y”.
Ale z czym się tu nie zgadzać? Że ktoś coś woli, lubi, czuje, szanuje, podziwia? Przecież to są opisy faktów, odczuć, subiektywnego wewnętrznego „ja”. Takie podejście niektórych Ludzi nic nie narzuca, opisuje tylko subiektywną perspektywę, nie wykluczając innych.
Kolejna grupa Ludzi ma inne podejście, w im nieuświadomiony sposób przypisują od razu projekcję: ja innym pozwalam / nie pozwalam. Ja z innymi się zgadzam lub nie zgadzam. Innym udzielam pozwolenia na posiadanie mojej zgody i mojego potwierdzenia prawdziwości, albo im to odbieram. Bo to ja decyduję o innych.
Różne podejścia do świata, konkurujące style percepcji i komunikacji.
Pierwsze podejście ujawnia fragment własnej rzeczywistości. Drugie podejście uzurpuje sobie nie tyle możliwość i prawo, co żądanie oddziaływania także na cudzą rzeczywistość…
…w tym również przez zakaz ujawniania tej nienormatywnej rzeczywistości. „Toleruję, ALE”. „Akceptuję, ALE”. Niech nie „epatują”, zachowają „to” sobie zamknięci poza moim wzrokiem, słuchem, pamięcią. Takie wymazanie za życia, bo przecież to co „ja” od innych oczekuję jest ważniejsze, niż co inni czują.
Zupełnie różne podejścia do świata…
Życie i wszechświat są przepływem informacji… Dopóki informacje i stany układów się ze sobą wymieniają, dopóty trwa wszelkie istnienie… Nośniki informacji (w tym na poziomie materii i obiektów astronomicznych) być może nie są wieczne, ale jeśli informacja ma zdolność do replikacji, jest w stanie przetrwać do kolejnych pokoleń…
Zarazem każde pokolenie zmuszane jest do zasięgania i gromadzenia informacji od nowa. Na świat przychodzimy czyści (tabula rasa), to życie przynosi nam wiedzę i doświadczenia. Czasami mamy wpływ, jak, kiedy, gdzie i z kim w przepływie informacji uczestniczymy. Nic nie jest dane raz na zawsze. To wielka tragedia ludzkości i wieloświata, że musimy zaczynać od nowa i zatracamy ciągłość kolejnych informacji. Zarazem, to nadzieja na autonaprawę, wycofanie się z błędów poprzednich pokoleń. Jak i zagrożenie popełniania nowych błędów i powielania starych, choćby zapomnianych…
Panta rhei…
Novo Amor, Anchor, album Bathing Beach (EP), 2015